Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Na przywileje to trzeba zasłużyć

2018-04-09 4:00

Gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński jednym ruchem kazał zwracać ministrom nagrody i zdecydował o obcięciu pensji i diet posłów, senatorów, urzędników państwowych, świat polityczny zawył.

Zawyli PiS-owcy, którzy jeszcze dzień wcześniej mówili, że nagrody im się należały. Zawyła opozycja, której przedstawiciele mówili o konieczności ubóstwa, ale przecież ubóstwo to miało dotyczyć wszystkich, ale nie ich. W mediach pojawiły się z kolei głosy z jednej strony chwalące, że wreszcie ukrócony zostanie haniebny proceder niejasnych nagród i premii dla ludzi władzy, z drugiej strony jednak może dojść do pogorszenia jakości klasy politycznej, bo za małe pieniądze nikt na urząd nie pójdzie. Ten głos jest w teorii logiczny, bo faktycznie, dobrze by było, by rządzili nami doskonale opłacani fachowcy, eksperci, znający się na swojej dziedzinie. Wybitni prawnicy naprawiać powinni sądy, wybitni lekarze służbę zdrowia a ekonomiści dbać o nasze portfele. Jak jednak spojrzymy na polską politykę, to nigdy tak nie było. Ministrem obrony narodowej za rządów PO był - ponoć niezły - lekarz psychiatra, a facet, który przygotowywał się przez lata do funkcji szefa MON, został szefem resortu kultury. Za rządów PiS mamy wielu "młodych ambitnych" w gabinetach politycznych. Ciężko mówić o wynagradzaniu fachowości, bo jej tam po prostu nie ma. Wreszcie posłowie. Nie trzeba być znawcą sceny politycznej, by wiedzieć, że zaufanie do parlamentu jest w Polsce bardzo niskie. I bynajmniej nie wynika ono z ostrych kłótni czy sporów. Ale z prostactwa w Sejmie zasiadających. A to jakiś poseł wsiada do nieswojego auta i krzyczy na właściciela, znów inny może być w największym klubie, choć bił żonę, ale jako szabla dla klubu jest niezbędny. O pijanych kierowcach zasłaniających się immunitetem nie warto nawet wspominać. Że nie wszyscy pasują do tego obrazu? No pewnie, że nie. Ale tak się jakoś dziwnie składa, że ci, którzy mieli wyższe standardy - Wiesław Chrzanowski, Zbigniew Religa, Zbigniew Romaszewski, Jan Olszewski, z lewicy Ryszard Bugaj- sprawiali wrażenie ludzi w polityce będących właśnie dla misji, a pensje i uposażenie były raczej drugorzędne. W Sejmie działa jednak, całkiem spory, ponadpartyjny związek zawodowy posiadaczy lepkich i spoconych (ze strachu przed partyjnym liderem) rączek. Dopóki to się nie zmieni, społeczeństwo wysokich uposażeń i diet z pewnością nie zaakceptuje.

PRZECZYTAJ: Ile zarabia sekretarka Kaczyńskiego? Jest tajna LISTA płac