Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Donald T. wstępuje do PiS

2018-04-18 4:00

Gdy już wydawało się, że pomiędzy Polską a Komisją Europejską może dojść do porozumienia i żadnych sankcji wobec Polski nie będzie, niespodziewanie okazało się, że na przeszkodzie stanąć może przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk.

Jak podało RMF FM, były polski premier ma chodzić po Brukseli i opowiadać o tym, że PiS go w Polsce aresztuje. Powołuje się tu na sprawę Stanisława Gawłowskiego, sekretarza generalnego PO. Fakt, sprawa jest dziwna. Polityk jest typowym partyjnym baronem, personą raczej mało sympatyczną. Jednak jak wynika z dostępnych na dziś informacji (bazuję na doniesieniach medialnych, nie znam szczegółów postępowania), podstawą oskarżenia mają być zeznania tylko jednej osoby. I właśnie na ten przykład powoływać się ma w Brukseli Tusk, mówiąc, że będzie aresztowany, może razem z synem. A sprawa Gawłowskiego ma robić wrażenie na unijnych urzędnikach.

I mam tu olbrzymi problem ze słowami Tuska, bo były premier z PO jest ostatnią osobą, która ma moralne prawo do krytyki "oskarżeń na podstawie zeznań jednego świadka". Warto przypomnieć, że to za rządów Donalda Tuska w więzieniu siedzieli kibice na podstawie zmyślonych zeznań właśnie jednego świadka koronnego.

Dętych spraw sądowych w Polsce po 1989 r. było zresztą co niemiara. Wspomnieć wystarczy załamanie karier Marka Kępskiego, wojewody śląskiego z AWS, czy byłego wiceszefa MON Romualda Szeremietiewa. W obu przypadkach mieliśmy poważne zarzuty, które po latach okazały się wyssane z palca. Poza politykami mieliśmy sprawy takie jak głośny ostatnio przypadek Tomasza Komendy, skazanego najpewniej niesłusznie za morderstwo.

Paradoksalnie Tusk, skarżąc się na sprawę Gawłowskiego, może dostarczyć paliwa zwolennikom najradykalniejszych reform. Bo skoro prokuratura oskarża, a sąd wsadza kogoś do aresztu na podstawie zeznań jednego świadka, to znaczy, że z wymiarem sprawiedliwości jest źle. Zatem reformy, nawet radykalne, są niezbędne. A Tusk staje się przez to, wbrew samemu sobie, najgorętszym sojusznikiem Zbigniewa Ziobry.

Czytaj: Prezydent Duda złożył ważną obietnicę