Jak się okazało, na listach PiS w eurowyborach zabrakło byłej rzeczniczki prasowej ugrupowania Beaty Mazurek. Warto przypomnieć, że niektórzy z partyjnych kolegów mieli jej za złe wsparcie Józefa Zająca w czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Miała go wspierać, choć ostatecznie polityk wszedł do klubu senackiego Trzeciej Drogi.
Koledzy z PiS uznali, że Beata Mazur wspierała konkurencję. Być może to spowodowało, że ostatecznie nie znalazła się na liście kandydatów z okręgu 8. Na ten temat wypowiedział się Przemysław Czarnek, a niektórzy mogą uznać jego wypowiedź za upokarzającą dla koleżanki.
- Partia jej nie rekomendowała, tyle. Od dłuższego czasu ograniczała swoją aktywność partyjną, dostrzegła to centrala i nie postawiła na nią w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tak wyszło. To nie jest nowa sprawa, nie ma jej w życiu partyjnym. Wątpliwości co do jej aktywności miały pewnie duże znaczenie. To powód, dla którego nie ma jej na listach - stwierdził w rozmowie z Interią.
Zapytany o to, czy faktycznie Beata Mazurek nie zdobyła poparcia wśród najważniejszych polityków PiS, były minister edukacji odpowiedział bez wahania.
- Nie słyszałem, żeby ktokolwiek na Nowogrodzkiej, w kierownictwie, wspominał, żeby postawić na Beatę Mazurek. Faktem jest, że do końca tej kadencji Parlamentu Europejskiego jest w zarządzie województwa, należy do PiS - uznał.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Przemysław Czarnek: