Przemysław Czarnek to jeden z największych wrogów dla środowiska LGBT. Ostatnie słowo, jakie działaczom LGBT kojarzy się z ministrem edukacji i nauki, jest "tolerancja". Dziwić zatem musi to, co Czarnek powiedział w rozmowie z "Kurierem Lubelskim". Dla wielu osób będzie ton prawdziwy szok! - Jestem do bólu tolerancyjny. Mogę o tym rozmawiać. Chrześcijaństwo nakazuje mądrą miłość każdego bliźniego, a tolerancję właśnie stawia na najwyższych szczeblach hierarchii pożądanych zachowań - wypalił minister. To jednak nie wszystko! Przemysław Czarnek odniósł się też do zapowiadanych zmian w szkole. Wygląda na to, że minister nieco zmiękł. - Media próbują ze mnie zrobić rewolucjonistę, a ja jestem wolnościowcem i żadnych radykalnych zmian w szkole nie będzie - zapowiedział. Czy jest zatem szansa na to, że łagodny Czarnek poprze na przykład małżeństwa osób LGBT? Na to liczyć raczej nie można.
- Nikt nikomu w Polsce nie zabrania tworzenia wspólnot innych niż związek małżeński i innych niż kobiety i mężczyzny. Nie ma zakazu mieszkania razem dwóch, czy większej liczby kobiet czy dwóch, albo nawet większej liczby mężczyzn, którzy chcą siebie nazywać rodziną. Mogą po sobie dziedziczyć, odwiedzać się w szpitalu. Jednak pod ochroną prawną Konstytucji RP jest tylko rodzina i małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Jeśli chcemy to zmienić, wymaga to rewizji Konstytucji. Ale byłoby też to działanie aspołeczne, sprzeczne z interesem naszego społeczeństwa, zwłaszcza jego młodych i przyszłych pokoleń. To tym pokoleniom jesteśmy winni solidarność, poprzez nasze odpowiedzialne decyzje - podkreślił Przemysław Czarnek. Jak Wam się podoba łagodny wizerunek ministra edukacji i nauki? Dajcie znać w komentarzu.