"Super Express": - Syn Anny Walentynowicz nazwał prokuratora generalnego kłamcą. Jest kłamcą?
Przemysław Wipler: - Prokurator generalny jest niewątpliwym kłamcą. Z samego rachunku prawdopodobieństwa wynika, że nie ma możliwości, by sześć rodzin ofiar pomyliło się i to wzajemnie.
- Jest pan tego pewien? To jest chyba procesowe?
- Nie mam z tym problemu. Andrzej Seremet będzie musiał udowodnić, że wygrał w totka.Trudno uwierzyć, że sześć rodzin pomyliło się nawzajem z identyfikacją.
- Premier mówił w Sejmie: "Przepraszam rodziny smoleńskie" i wysokiego urzędnika państwowego, który tak naprawdę chyba obraził te rodziny.
- Rodziny smoleńskie były obrażone też przez premiera Tuska, ale w sposób naprawdę ordynarny obraził je właśnie prokurator Seremet. Powiedzenie, że to rodziny ofiar popełniły błąd spotykało się z komentarzami internautów, że może to one powinny zapłacić za ekshumacje.
- Tak powiedział poseł Niesiołowski.
- Tak i od razu internauci dodali, że może jeszcze posłowie PiS-u i rodziny ofiar powinni zapłacić za zniszczony samolot.
- Wskaże pan konkretne nazwiska winnych tej potwornej sytuacji?
- Nie wiem, kto jest odpowiedzialny za zaniedbania, ale wiem, kto okłamał opinię publiczną. To marszałek Kopacz. Przedwczoraj prawie płakała, jak słyszała cytaty z tego, co mówiła bezpośrednio po katastrofie. A drugą osobą, która śmiała się szyderczo, był minister Arabski. Śmiał się, gdy poseł PiS Andrzej Duda mówił, że miał wypowiedzi na bieżąco i ze strony rodzin tam w Moskwie, że rodziny słyszały od pana Arabskiego i od Rosjan, że pan Arabski zabronił im otwierać trumny.
- Premier Tusk powiedział wczoraj: "Jeżeli ktoś uważa, że to był zamach, to ja nie dotrę do niego z argumentami". To był zamach?
- Nie mam pojęcia, co było bezpośrednią przyczyną. To chcemy wyjaśnić i rozwiać wątpliwości. Dziś teoria zamachu jest równie prawdopodobna, jak inne. Brak nam najbardziej istotnych informacji. Nie mamy wraku, nie wiemy, co się z nim dzieje. Wiemy, że na pewno był myty, choć prokuratorzy rosyjscy zarzekali się, że nie był. Wrak został też pocięty na części.
- Czyli nie wyklucza pan zamachu?
- Nie wykluczam. Jak się bada tekie katastrofy, to się bada wszystkie przyczyny.
- A nie boi się pan, że nie wykluczając zamachu, plasuje się pan w gronie osób, pokazywanych jako oszołomy?
- Nie, bo to jest kwestia faktów, które udało nam się ustalić, a których nie. Nie udało się wykluczyć tego rodzaju przyczyny. Po prostu w kluczowych sprawach zabrakło danych, dobrej woli strony rosyjskiej i rzetelności polskich urzędników.
- Na marsz "Obudź się, Polsko"...
- Idę z rodziną i dziećmi.
- Nie boi się pan? Prof. Tomasz Nałęcz powiedział, że hasło marszu kojarzy się z hitlerowskim zawołaniem.
- Jest taki amerykański think tank, który się nazywa "Wake Up, America!". Jedna z posłanek PO miała podczas kampanii hasła "Obudź się, Lubelszczyzno". Nie musi się kojarzyć w konkretny sposób. To oczywista zła wola i próba wizerunkowego pozycjonowania PiS. A my domagamy się konkretnej sprawy, żeby podmiot, który jest wiarygodny - ma środki i widzów - miał miejsce na multipleksie.
- Różni ludzie rozmaicie zachęcają do marszu. Poeta Jarosław Marek Rymkiewicz mówi, że jeżeli ludzie nie pójdą, to za kilka lat może będą z butelkami z benzyną na barykadach...
- Poszedł bardzo ostro, ale to kwestia tych problemów, które mają teraz Grecy, Hiszpanie. Tam są poważne protesty, które wynikają z tego, że bankrutujące państwa ponoszą konsekwencje fatalnych rządów.
- Idąc torem rozumowania Rymkiewicza: "musimy tam pójść, żeby obalić władzę" - obalić władzę jak?
- My tam się spotykamy, żeby pokazać, jak wiele jest osób, którym się nie podoba to, co się dzieje w Polsce.
- Ile osób przyjdzie?
- Kilkadziesiąt tysięcy, a może więcej.
- Ale to jest kwestia pokazania naszej siły, że my - PiS - jesteśmy tacy silni?
- Na małych Węgrzech Wiktor Orban potrafił doprowadzić do tego, że na wiecach w Budapeszcie ok. miliona osób protestowało przeciw rządom węgierskich postkomunistów, socjaldemokratów.
- Czyli głównie gospodarka?
- Gospodarka jest najważniejsza. Polacy odczują w przyszłości np. konsekwencje tego, co zrobiono ze składką rentową.
- Jaka jest pana recepta, żeby w przyszłym roku nie było recesji w Polsce?
- Nie da się uniknąć recesji. To wynika też z zewnętrznych czynników. Mamy pewną recesję choćby z powodu pakietu energetyczno-klimatycznego. Będziemy musieli płacić dużo więcej za prąd. Są problemy z gospodarką Niemiec, a jej problemy to problemy polskiego eksportu.
- W sprawie gospodarki powiedział pan o Tusku: "Prowadzi politykę alkoholika, który żył na kreskę, a teraz jest gotowy wyrywać miedź z kabli pod prądem, żeby łatać na bieżąco budżet i mieć na kolejną butelkę".
- Podtrzymuję to. To dotyczyło wprowadzenia podatku nomen omen od miedzi. Ale w tym roku podniesiono istniejące podatki, wprowadzono nowe na ponad 13 mld zł, a jeszcze przed końcem roku rząd będzie chciał nam wydrzeć 1 mld zł. Ponieważ ustawa o PIT, która miała być wczoraj przegłosowywana, będzie głosowana za dwa tygodnie. To jest 400 mln zabranych internautom, 400 mln zabranych twórcom. I 200 mln zabranych rodzinom, które mają pierwsze dziecko, a są klasycznymi przedstawicielami klasy średniej i - według ministrów Rostowskiego czy Pawlaka - są ludźmi tak bogatymi, że nie potrzebne są im te pieniądze. A to są rodziny w pierwszym progu podatkowym.
- Uważa pan, że Piotr S. pseudonim Staruch to więzień polityczny?
- Trzeba się przyjrzeć, dlaczego jest tak długo w areszcie. Marcina P. nie zatrzymywano, choć premier wiedział już 24 maja, że szef Amber Gold jest przestępcą.
- Nie boicie się niebezpiecznego związku z kibolami?
- Nie wchodzimy w związek. Oni też wojują z rządem słowem
- A pan popiera człowieka, który stworzył Antykomor. pl?
- Nie popieram. Ale skazanie go dużo ostrzej niż przedtem parę razy za bardzo poważne przestępstwa Marcina P. to kompromitacja wymiaru sprawiedliwości.
- Jeśli jest tak źle, to dlaczego PiS nie wyprzedza w sondażach PO?
- Budujemy dziś swoją wiarygodność i pokazujemy kompetencje w sprawach gospodarczych, np. poprzez poniedziałkową debatę czy projekty, jak rzecznik praw podatnika. PiS we wszystkich głosowaniach w tym Sejmie był przeciw podnoszeniu składek, podatków.
- Niektóre podatki chcecie podnieść.
- Nie chcemy podnosić żadnych istniejących podatków. Chcemy, żeby te podmioty, które nieuczciwie konkurują, ponieważ nie płacą podatków - np. banki - płaciły je. My jesteśmy bardzo gościnnym krajem dla inwestorów, ale jeśli robisz u nas biznesy, płać u nas podatki.
- PiS ma szansę dojść do władzy z Jarosławem Kaczyńskim jako liderem?
- Gdybym miał chociaż cień wątpliwości, nie byłbym teraz posłem PiS.
- Jest pan takim jednoosobowym biurem śledczym, wykorzystuje pan immunitet robiąc "napad" na gdański port lotniczy, na Elewarr (uśmiech).
- Obiecuję, że będę napadał dalej (uśmiech). Teraz mam do sprawdzenia mazowiecki NFZ, w którym całkiem inaczej wygląda indeksacja kontraktów szpitalom publicznym, a inaczej prywatnym.
- Niewielu wiedziało, że można tak wykorzystać immunitet posła.
- Jestem nowym posłem, czytam ustawy, przepisy i widzę, że jest tego rodzaju kompetencja. Jest art. 19, który pozwala wchodzić do pomieszczeń i żądać dokumentów.
- Jakieś sukcesy po tych "napadach"?
- W Elewarze toczą się postępowania, została zwolniona rada nadzorcza i pan Śmietanko przestał być dyrektorem generalnym i Tonym Halikiem za nasze pieniądze.