"Super Express": - PiS złożył w Sejmie projekt ustawy powołującej rzecznika praw podatników. Został on przygotowany przez Fundację Republikańską. Skąd ten pomysł?
Przemysław Wipler: - Rzecznik praw podatnika istnieje w większości cywilizowanych państw świata. Nie tylko w USA i wielu państwach UE, ale również w takim Bangladeszu. Systemy podatkowe w tych krajach są zdecydowanie lepiej oceniane przez ich obywateli niż w Polsce. W raporcie opublikowanym pod auspicjami Banku Światowego dotyczącym tego, jak traktowani są podatnicy w poszczególnych państwach świata, Polska jest na 122. pozycji, a Bangladesz na 91. Pod tym względem jesteśmy w Trzecim Świecie. Rzecznik praw podatnika ma nas z niego wyprowadzić.
Patrz też: MON wyda 30 mln na orkiestry wojskowe z pieniędzy PODATNIKÓW
- Jednak w naszym kraju funkcjonują już doradcy podatkowi, radcy prawni, adwokaci. Od nadzorowania działalności kolejnych resortów jest parlament RP...
- Ludzi nie stać na profesjonalne wsparcie ze strony tych ekspertów. Natomiast parlament nie ma niezbędnych narzędzi kontroli w postaci partyjnego zaplecza merytorycznego. Dziś jedynowładcą, cesarzem polskiego systemu podatkowego, który na zasadzie wyłącznej tworzy prawo podatkowe, jest minister finansów. Ma pod sobą rozbudowany aparat urzędniczy i armię kilkudziesięciu tysięcy, często niedouczonych, urzędników skarbówki. Nie musi się więc przejmować standardami państwa prawa.
- Jakie korzyści będą mieli podatnicy z funkcjonowania RPP?
- W aparacie skarbowym upowszechniła się postawa, by wydawać negatywne dla podatników interpretacje. Urzędnicy skarbówki zakładają, że większość osób podda się i nie będzie biegać po sądach. Bo to oznacza duże koszty bez pewności pomyślnego zakończenia. I mają rację - my podatnicy nie dopominamy się o swoje prawa. Od tego ma być rzecznik praw podatników. Będzie sprawdzał spójność interpretacji prawa podatkowego wydawanych w imieniu MF przez urzędników. Opiniował jako zewnętrzny audytor powstające nowe akty tego prawa. Zgłaszał swoje zastrzeżenia przy procesie legislacyjnym, który przecież nie jest odporny na rozmaite lobbingi. Uważnie śledził zagraniczne rozwiązania podatkowe, bo konkurencyjność gospodarki to także konkurencyjność systemów podatkowych. A nasi przedsiębiorcy coraz częściej przenoszą działalność gospodarczą do tzw. rajów podatkowych. Wreszcie ludzie będący ofiarą opresji urzędniczej będą mogli bezpośrednio zwrócić się o pomoc do RPP, który przystąpi od razu do postępowania. O tych i innych korzyściach z usług RPP piszemy szczegółowo na naszej stronie www.rzecznikpodatnikow.pl.
- Paradoksalnie za nowy urząd rzecznika praw podatników zapłacimy my podatnicy. Może Polacy nie życzą sobie kolejnego urzędu?
- Z badań wynika, że większość Polaków uważa nasz system podatkowy za bardzo skomplikowany i mętny, a trzy czwarte z nas chce urzędu RPP. To będzie mały urząd z trzydziestoosobową obsadą. Kosztować nas będzie 6-7 milionów złotych rocznie, czyli znacznie mniej niż np. rzecznik praw dziecka. A cała kadencja dużo mniej niż jedna przegrana przez Skarb Państwa sprawa za wadliwie naliczone podatki. Co roku Polska przegrywa tysiące takich spraw z polskimi firmami oraz przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Projekt ustawy celowo wprowadza RPP tylko na jedną kadencję. Na próbę. Wiedząc, że ma przed sobą tylko pięć lat, rzecznik będzie się starał udowodnić w Sejmie w corocznych sprawozdaniach ze swej działalności, że jest potrzebny obywatelom i że warto ponownie zainwestować w tę instytucję. Bez możliwości ponownego wyboru nie będzie zachowywał się koniunkturalnie. Możliwość tylko jednej kadencji ma sprawić, że zamiast myśleć o ponownym wyborze, skupi się wyłącznie na swych obowiązkach.
- PO wzniesie się ponad niechęć do PiS i przyjmie jego ustawę?
- Jestem optymistą. Pamiętam, jak w 2007 roku w czasie trwającej kampanii wyborczej ówczesna minister finansów w rządzie PiS Zyta Gilowska wyraziła zgodę na propozycję wprowadzenia ulgi na dzieci. Będąca w opozycji Platforma wręcz wnioskowała o podwojenie kwoty tej ulgi. Gdy trafia się dobre rozwiązanie, trudno je odrzucić. Chciałbym też podkreślić, że projekt RPP ma charakter ponadpartyjny. Poparł go m.in. Jacek Żakowski. Zresztą sama Platforma kreowała się na partię podatników i przedsiębiorców! Partia opozycyjna wyszła z projektem, który powinien być na sztandarze partii rządzącej. Dlaczego więc Platforma miałaby na złość babci odmrażać sobie uszy?
Przemysław Wipler
Prezes Fundacji Republikańskiej