– Wiosna to było moje pierwsze zetknięcie z polityką. W zeszłym roku, we wrześniu dołączyłem do młodzieżówki Wiosny i wkrótce potem zostałem koordynatorem lubelskiej młodzieżówki. Tydzień temu odszedłem. Nikomu nie życzę, aby przeżył to, co ja przeżyłem – tłumaczy chłopak. To, co przeżył w partii Roberta Biedronia nazywa traumatycznym przeżyciem, przez które nie przesypiał całych nocy. O mobbing oskarża Monikę Pawłowską – koordynatorkę ugrupowania w województwie lubelskim. - W bardzo dosadny sposób zniechęcała mnie do działania, wykorzystując do tego swoją pozycję. Na przykład atakując mnie w bardzo ostry sposób przy grupie obserwatorów, za rzeczy, za które nie byłem odpowiedzialny. Jechaliśmy tego dnia na pierwsze zbieranie podpisów. Monika zaatakowała mnie przy trzech osobach że ,,jakim cudem ona k...wa nie wie, że pi...lona dzieciarnia organizuje jakieś k...wa malowanie tęczy". Tamtego dnia poczułem, że wszystko co robię, kompletnie nie ma sensu, bo wszystko jest na pokaz. Monika po wszystkim dodała, że ,,jak już kurwa coś takiego robią, to chociaż ona ma być na zdjęciach" – pisze Przemysław Stefaniak na swoim facebookowym profilu (pisownia oryginalna).
ZOBACZ TEŻ: Robert Biedroń znęcał się nad mamą?
Chłopak dodaje, że Pawłowska w rozmowach z innymi zwykła nazywać młodzieżówkę Wiosny „p...loną dzieciarnią”. - Wszystko przez to, że nie realizowaliśmy targetów zbierania podpisów dla osób do europarlamentu. A poza tym przecież to wszystko jest „i tak na pokaz, więc po co my się kurwa żalimy” - relacjonuje młody działacz. - Innym razem zostałem sku...ny za to, że dostatecznie szybko nie podałem jej ręki. Kiedy odbywałem w kawiarni rozmowę ze Zbigniewem Bujakiem, weszła koordynatorka, spojrzała groźnie i mnie minęła. Później wzięła mnie na stronę i powiedziała, że ,,jak jeszcze raz kurwa nie wstanę od razu żeby się przywitać to mnie rozk...wi.” - pisze Stefaniak. - Dowiedziałem się też, że w Wiośnie nie ma procedur antymobbingowych. Wiem, że nie jestem jedyny i mam nadzieje, że ten post sprawi, że inne osoby również się odważą – kończy swój wpis.
Aktywny w mediach społecznościowych Robert Biedroń na razie nie skomentował tych doniesień.