Tomasz Lis od dawna ma problemy ze zdrowiem. Po raz pierwszy doznał udaru w 2015 roku. Na szczęście udało mu się wrócić do formy po rehabilitacji, a dziennikarz postanowił nie porzucać swojej pasji – biegania. Nie powstrzymały go nawet kolejne dwa udary. Cały czas był aktywny zawodowo i się nie oszczędzał. 9 października 2022 roku wziął nawet udział w maratonie w Chicago. Jak się okazało, wysiłek okazał się nie służyć zdrowiu Tomasza Lisa… Już 13 października 2022 roku napisał na Twitterze, że właśnie przeszedł przez kolejny, czwarty już udar. - Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takie pewne. Co dalej zdecydują lekarze. Wszystkich pozdrawiam – napisał wówczas. Następnie były redaktor naczelny „Newsweeka” dał znać, że jest poddawany różnym badaniom. Zdaje się, że pobyt w szpitalu nie ma na niego dobrego wpływu i nastraja go w refleksyjny nastrój. - Sąsiedztwo życia i śmierci w miejscu, w którym jestem jest wybitnie dojmujące. Słyszysz to w rozmowach, w oddechach, widzisz dosłownie we wszystkim. Doświadczenie graniczne – stwierdził na Twitterze. Niepokojące słowa dziennikarza chyba nikogo nie dziwią. Pobyt w szpitalu nigdy nie należy do przyjemności. Można mieć tylko nadzieję, że dziennikarz szybko dojdzie do siebie i opuści placówkę w dobrej formie.
Bardzo przykra sprawa
Przejmujące słowa Tomasza Lisa o bliskości śmierci. „Doświadczenie graniczne”
2022-10-15
13:21
Tomasz Lis wyznał ostatnio, ze doświadczył czwartego już udaru mózgu. Dziennikarz przebywa obecnie w szpitalu, gdzie jest poddawany szczegółowym badaniom. O swoim stanie były naczelny „Newsweeka” informuje na bieżąco na Twitterze, gdzie napisał niepokojące słowa o śmierci i życiu…
Dudek: "Rządowi sprawa cen węgla wyrwała się spod kontroli" [Express Biedrzyckiej]