Anita Werner zaczynała karierę jako aktorka i modelka. Nic dziwnego, bowiem do dziś zachwyca urodą. Okazało się jednak, że to dziennikarstwo jest dziedziną, w której czuje się najlepiej. Niestety, w pewnym momencie musiała zmierzyć się z okropnym dramatem. U jej mamy zdiagnozowano raka piersi. Chorobę udało się odkryć szybko, a kobieta była otoczona najlepszą opieką. - Niczego nie zaniedbała. Sama znalazła guza w piersi, bardzo szybko Ją zoperowano, była pod stałą opieką lekarzy – wspomina Anita Werner w rozmowie z „Galą”. Niestety, nowotwór okazał się silniejszy i wkrótce zaatakował ze zdwojoną mocą. - Nagle, po niecałym roku, zaczęła mieć bardzo złe wyniki. Okazało się, że ma przerzuty do mózgu, kości i wątroby. Od tego momentu to już było powolne umieranie. Trwało trzy miesiące, z dnia na dzień było coraz gorzej – opowiadała dziennikarka TVN.
Nie przegap: Tak mieszka Anita Werner z partnerem. Aż zaniemówiliśmy! Nie tak to sobie wyobrażałeś
Anita Werner wspomina ostatnie słowa mamy
Przed śmiercią mama dziennikarki wypowiedziała słowa, które ta wzięła sobie do serca. - Pamiętam, jak odwiedziłam ją w szpitalu i powiedziała: "Zobacz, ile tu jest młodych dziewczyn, Anitka, błagam cię, badaj się". Te słowa wryły mi się w pamięć – wyznała Anita Werner. To przerażające, ze choroba atakuje wszystkich, bez względu na wiek. Każdy powinien o tym pamiętać, nie tylko kobiety, i regularnie się badać. - Może dzięki historii mojej Mamy kilka kobiet pójdzie do lekarza i uratuje swoje zdrowie – powiedziała prezenterka „Gali”. Z rakiem nie ma żartów. Choć wielu osobom udaje się go pokonać, zwłaszcza jeśli zostanie wcześnie wykryty, może sprawić wiele cierpienia. - Rak jest chorobą, która obdziera człowieka z godności i człowieczeństwa. Patrzyłam na to, jak potrafi zmaltretować... – wyznała Anita Werner.