"Super Express": - Od początku nowego roku czeka nas podwyżka cen książek w związku z wprowadzeniem pięcioprocentowego podatku VAT. Wszyscy zastanawiają się, czy wpłynie to na poziom czytelnictwa w Polsce...
Janusz Głowacki: - Podobnie jak wiele osób, które obserwują czytelnictwo w naszym kraju, uważam, że na pewno wpłynie to negatywnie na jego poziom. Każde działanie przeciwko kulturze jest niepokojące. Brakuje nam obcowania z kulturą wysoką. Mamy zalew śmiecia i mało rzeczy wartościowych. Obawiam się, że od 1 stycznia ta tendencja może się pogłębiać. Rozumiem, że nie ma ucieczki przez podatkiem, ale może warto pomyśleć, żeby ceny książek szły w dół, a nie w górę. Nawet bez podatku są one strasznie drogie. Może na rynku więcej powinno być literatury, która co prawda nie jest wydana luksusowo, ale za to ma bardziej przystępną cenę.
- Może problemem nie są ceny, a brak kultury czytania?
- To prawda. Skąd jednak mamy mieć taką kulturę? Na pewno pomysły przedstawione przez ministra Zdrojewskiego są wsparciem dla rozwoju czytelnictwa. Myślę jednak, że to trochę za mało. Do ludzi dociera raczej przekaz medialny, ale np. w telewizji nie mamy programów, które by zachęcały do czytania. Z zazdrością patrzę na Rosję, gdzie swoją audycję ma wybitny pisarz Wiktor Jerofiejew. Jej poziom merytoryczny jest absolutnie nieosiągalny w Polsce. Czas wymusić na Telewizji Polskiej realizację jej misji. Bo jeśli nie ona, to kto dotrze z masowym przekazem, że książki jednak warto czytać? Czas zrozumieć, że kultura jest wizytówką kraju. Niczego innego nie mamy. Idiotyzmem się nie przebijemy.
Janusz Głowacki
Pisarz, prozaik, dramaturg, felietonista