Wczoraj opisaliśmy proceder sprzedawania „kolekcjonerskich dokumentów” przez internet. Przypomnijmy - nabyliśmy na jednym z portali przypominającą oryginał kopię dowodu osobistego. Na taki dokument można wziąć kredyt, kupić drogi sprzęt. Ale to nie wszystko. Przeprowadziliśmy prowokację dziennikarską by na własnej skórze przekonać się, jak można skutecznie legitymować się takim dokumentem. Poszliśmy więc do jednej z warszawskich placówek Poczty Polskiej, aby odebrać awizo listu poleconego, który wysłaliśmy na nazwisko z naszego „kolekcjonerskiego dokumentu”. Nasi dziennikarze weszli na pocztę i po chwili… bez najmniejszego problemu odebrali przesyłkę! Pracownica przez obejrzała dokument, poprosiła o podpis po czym wydała nam list nie zauważając nic niepokojącego! Jak poczta odnosi się do tej sytuacji? Czy pracownicy wiedzą jak rozpoznać fałszywy dokument? - Pracownicy przechodzą odpowiednie szkolenie. W tym konkretnym przypadku trudno nam ustalić co konkretnie zawiodło. Z mojego punktu widzenia jest to błąd ludzki - powiedziała nam rzeczniczka Poczty Polskiej, Justyna Siwek. Jak widać te szkolenia nie były wystarczające.
Udowodniliśmy, że „dokumenty kolekcjonerskie” nie służą tylko do kolekcjonowania, a można na nie wyłudzić np. być może cenną przesyłkę pocztową. Dlatego przypominamy, żeby chronić nasze dane! Wystarczy, że ktoś pozna nasze imię nazwisko i adres zamieszkania i będzie w stanie wyłudzić zaadresowany do nas list od naszych najbliższych!
Prowokacja „Super Expressu”. Na dowód z internetu odebraliśmy przesyłkę z poczty
2019-04-25
6:00
Nieprawdopodobne co można zrobić z kupionym przez internet „kolekcjonerskim dowodem osobistym”! Dziennikarzom „Super Expressu” udało się odebrać na nieprawdziwy dokument list polecony z poczty. Nikt z pracowników nie zorientował się, że dowód był fałszywy!