Gdy pokazaliśmy młodemu posłowi Konfederacji zamówiony przez nas dowód, nie mógł uwierzyć własnym oczom! Prawdziwy i „kolekcjonerski” dokument są nie do odróżnienia. Zgadzają się wymiary i detale. Zszokowany poseł Michał Urbaniak (29 l.) zapowiada, że nie odpuści sprawy. Wszak gdyby taki dowód wyrobił ktoś, kto ma niecne zamiary, mógłby narobić mu sporo kłopotów!
- To sytuacja kuriozalna, że ktoś jest w stanie produkować i prawie że legalnie sprzedawać dokument, które powinny wydawać tylko organy państwowe. Zwrócę się do władz w celu wyjaśnienia tej sytuacji i podjęcia odpowiednich kroków prawnych, by zapobiegać takim sytuacjom. Rząd dużo mówi, ale wychodzi na to, że niewiele się zadziało w tej sprawie. Jeśli kupiliście bez problemu taki dokument, oznacza, że to jest łatwe do weryfikacji. To tylko kwestia dobrej woli władzy – komentuje nam poseł.
ZOBACZ TEŻ: Prowokacja „Super Expressu”. Na dowód z internetu odebraliśmy przesyłkę z poczty
Wystarczy przygotować zdjęcie, skan podpisu i 700 zł. „Naszą dewizą jest jakość – każdy dokument zaopatrzony jest w odwzorowane zabezpieczenia. Używane przez nas hologramy to nie naklejki - są zgrzewane z dokumentem - dokładnie tak jak w prawdziwym dokumencie” – zachwalają sprzedawcy, oferując także „kolekcjonerskie” prawa jazdy, czy legitymacje studenckie. I nic sobie z tego nie robią, że zgodnie z prawem sprzedaż tego typu dokumentów od lipca jest zagrożona karą do 2 lat więzienia! - Ustawa daje ministrowi spraw wewnętrznych i administracji realne narzędzia, które spowodują ukrócenie tego procederu – tak przed kilkoma miesiącami zachwalali nam nowe przepisy urzędnicy MSWiA– jak się dziś okazuje niedziałające.
Przepędzili polityków i zaczęli rządzić sami. W którym mieście taka heca?
Jak chronić kręgosłup >>> Sprawdź Tutaj