Protestujący zebrali się przed domem Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzy o 20.00. Do zgromadzonych przemawiał jeden z organizatorów akcji "Idziemy do Jarka!" - Ten człowiek, który tu mieszka musi poczuć nasz oddech na plecach - mówił Artur Siewski. Jak podkreślił protest został zorganizowany spontanicznie. Co ciekawe, w okolicy protestu byli jednak policjanci, którzy pilnowali porządku. Demonstracja przebiegała w sposób znany, wykrzykiwano hasła, które już wcześniej padały pod adresem prezsa PiS:- Precz z kaczorem dyktatorem! i 13. grudnia spałeś do południa. Ludzie przynieśli ze sobą świece, które ustawili przed ogrodzeniem domu prezesa. Mieli też transparenty, a jedna z demonstrujących kobiet przyszła z balonem w kształcie kota! Nie był to jednak jedyny kot.
Z okna domu Jarosława Kaczyńskiego patrzył na preotestujących jego własny kot, bo nie jest tajemnicą, że prezes to miłośnik futrzaków. Kot siedzący na parapecie to znak, że najprawdopodobniej gospodarz był w domu i słyszał okrzyki pod oknami.
Zobacz: "Idziemy do Jarka!" PROTEST przed domem Kaczyńskiego. PIERWSZE zatrzymanie RELACJA NA ŻYWO