Protasiewicz twierdzi, że celnicy byli agresywni! A jak wspominacie Wasze spotkania z niemieckimi celnikami?

2014-02-27 11:51

Jacek Protasiewicz twierdzi, że celnicy byli wobec niego agresywni i dlatego doszło do zamieszania i aresztowania posła, który nie stawiał oporu, nie był pijany i agresywny wobec funkcjonariuszy. A jakie są Wasze wspomnienia ze spotkań z niemieckimi celnikami? Macie im coś do zarzucenia?

Protasiewicz twierdzi, że do zamieszania doszło ponieważ celnicy byli wobec niego agresywni, niemili i używali słowa "Raus", które Polakom źle się kojarzy. Powiedzcie nam - mieliście kiedykolwiek problemy z niemieckimi funkcjonariuszami? Czekamy na Wasze komentarze!

Tak Jacek Protasiewicz opisuje incydent na lotnisku:

- Młody celnik, całkiem nieprzyjemnie wyglądający, ostrzyżony krótko, na żądanie, abym okazał dokument, kiedy zobaczył paszport dyplomatyczny, musiał nie być zadowolony, że nie będzie mógł zademonstrować swojej władzy nade mną, pasażerem ze wschodniej Europy. Oddając mi ten paszport użył słowa "raus". To słowo zadziałało na mnie trochę jak płachta na byka. Ja ciągle jestem to pokolenie, które pamięta klimat powojenny i "raus" w Polsce się kojarzy z niemiecką butą, a nie z uprzejmym urzędnikiem państwowym - opowiada poseł w rozmowie z Romanem Osicą.

- Odpowiedziałem, czy ma świadomość z czym się kojarzy "raus" w Polsce, bo ono ma skojarzenia takie same jak "heil Hitler" mniej więcej. Jego to też rozjuszyło. Zaczął mnie pchać, więc ja mówię do niego, że zanim użyje siły, niech się wybierze do Auschwitz. Auschwitz, bo to jest najlepsza lekcja pokory. On mnie popychał i zabrał w miejsce, gdzie nie było kamery. Ja grzecznie postępowałem, podporządkowałem się każdemu poleceniu, które oni wydawali. Ja zacząłem ich filmować, ponieważ powiedziałem im "macie świadomość, że macie do czynienia z kimś, kto jest objęty immunitetem dyplomatycznym". Odebrali mi jeden telefon, ale nieszczęśnicy nie wiedzieli, że mam drugi. Jest nagranie, jak rozmawiam z szefem patrolu niemieckiego. Szokujące. On mnie do samochodu pakuje jak przestępcę. Ja nie stawiam oporu, grzecznie idę i pytam, czy zamierza mnie bić.

Zobacz: Skandal z Protasiewiczem: "Heil Hitler" na lotnisku. Poseł tłumaczy: Piłem wino

On mnie ściska, ja mówię, czy zamierzasz mnie bić? Dobrze, prowokacyjne pytanie, a jego odpowiedź wie pan jaka jest po angielsku? Wystarczy, że pobiliśmy Łucenkę. Ciebie nie będziemy. Ja mówię, a to świetną robotę wykonaliście. Czy pani kanclerz Merkel wie o tym, że brał pan udział w pobiciu Łucenki? Łucenko to jest jeden z liderów opozycji ukraińskiej na Majdanie. Został pobity do krwi, takie widzieliśmy kiedyś szokujące zdjęcia. Na to pozwala sobie policjant niemiecki, że w tygodniu, w którym zginęło sto osób na Majdanie, że cała Europa trzyma kciuki za tych walczących Ukraińców, on sobie pozwala na taką wypowiedź? To znaczy, że co w nim siedzi, co w tym człowieku siedzi? - mówi Protasiewicz w wywiadzie dla rmf24.pl