„Koszmar Magdy w leśniczówce” - tak brzmi tytuł wtorkowego artykułu w „Gazecie Wyborczej”. Dziennikarze sugerują w nim, że prokuratura popełniła błąd umarzając śledztwo w sprawie syna Jacka Kurskiego, Antoniego (29 l.). Śledztwo dotyczyło molestowania seksualnego dziewczynki, córki dawnych przyjaciół Kurskich. Miało do tego dojść w latach 2009-2012. Specjalne oświadczenia w tej sprawie wydali zarówno Jacek Kurski jak i jego 29-letni syn, który zamierza pozwać do sądu autorów publikacji w „GW”. Teraz do publikacji odniosła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
- Na decyzję o umorzeniu miały wpływ przede wszystkim opinie biegłych, a nie jakiekolwiek ingerencje ze strony któregokolwiek z dwóch Prokuratorów Generalnych, którzy pełnili urząd, gdy było prowadzone śledztwo. Śledztwo dotyczące dopuszczania się innych czynności seksualnych wobec osoby małoletniej zostało wszczęte w listopadzie 2015 r. Już w grudniu bohaterka artykułu „Gazety Wyborczej” została przesłuchana przez niezawisły sąd w obecności biegłego psychologa. Nie wspomniała wówczas o obcowaniu płciowym z osobą, której dotyczyło zawiadomienie. Wspominała jedynie o zdarzeniach sprzed około sześciu lat, których nie można jednoznacznie zinterpretować jako czynów o charakterze seksualnym – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. I wskazała, że w przesłuchaniu brał udział biegły psycholog, który stwierdził, że przesłuchana może uzupełniać braki pamięci elementami, które nie miały miejsca w rzeczywistości. – Kolejny powołany przez prokuraturę biegły z zakresu psychologii uznał, że młoda kobieta może nieświadomie mówić o zdarzeniach, które nie miały miejsca – poinformowała.
Według prokuratury, jej relacje były niespójne. – Odmiennie relacjonowała zdarzenia rodzicom, terapeutom i koleżankom. Różnice dotyczyły miejsca czynów, czasu ich zaistnienia i czynności sprawczych – zaznaczyła prokurator.