Kamil Durczok

i

Autor: East News

Prokuratura nie ma nic na Durczoka

2015-09-16 4:00

Jak ustalił "Super Express", warszawska prokuratura na Mokotowie nie doszukała się żadnego związku między byłym szefem "Faktów" TVN Kamilem Durczokiem (47 l.) i narkotykami znalezionymi w jednym z warszawskich mieszkań. Postępowanie w tej sprawie śledczy zawiesili, do tej pory nie mogą bowiem odszukać jednego ze świadków.

- Obecnie postępowanie jest zawieszone z uwagi na to, że nie można ustalić miejsca pobytu jednego ze świadków. W toku postępowania nie przedstawiono nikomu zarzutów - informuje nas wiceszefowa prokuratury na warszawskim Mokotowie Małgorzata Skrzypczak.

Jednak jak udało nam się ustalić, nawet po odszukaniu świadka i przesłuchaniu go Kamil Durczok może spać spokojnie. - Nie usłyszy zarzutów, bo jego zeznania oraz badania DNA są wiarygodne i działają na jego korzyść - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy sprawy.

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy opublikowania w lutym tego roku w tygodniku "Wprost" zdjęć woreczków z resztkami białego proszku, jakie znaleziono w jednym z warszawskich mieszkań. Jak się później okazało, były to kokaina i amfetamina. Z tekstu w tygodniku wynikało, że mogły one należeć do Durczoka. W odpowiedzi były szef "Faktów TVN" złożył w sądzie pozwy przeciwko tygodnikowi, domagając się przeprosin i 9 mln zł odszkodowania.

Zobacz także: Dziennikarze "Wprost" pozywają Durczoka