Wiktor Świetlik: Prokuratura nie chce być kontrolowana

2010-03-10 3:00

Nowy prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiada zaostrzenie przepisów wobec dziennikarzy korzystających z tzw. przecieków. Z tym pomysłem polemizują eksperci: specjalista ds. prawa karnego adwokat Anna Lesiak i znany publicysta Wiktor Świetlik.

"Super Express": - Nowy prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiada, że dziennikarze mogą być ścigani za korzystanie z tzw. przecieków. Publikując informacje, gdy te zostaną uznane za szkodzące śledztwu, mogą nawet trafić do więzienia. W tym kierunku mają iść zmiany w prawie i działalności prokuratury.

Wiktor Świetlik: - Warto zwrócić uwagę, że jeszcze niedawno prokurator krajowy Edward Zalewski mówił o czymś dokładnie odwrotnym. Jeszcze przed rozdzieleniem stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. I zaraz po tym fakcie, na dzień dobry, zaczyna się dokręcanie śruby. Taką zapowiedź, właśnie w tej chwili, trudno interpretować inaczej niż jako manifest siły tej korporacji.

Patrz też: Anna Lesiak: Zamiast ścigać dziennikarzy, trzeba uszczelnić wymiar sprawiedliwości

- Przypomina to sytuację, w której właściciel dziurawego rurociągu buduje zasieki i ściga ludzi podbierających ropę wiadrami, zamiast po prostu go załatać.

- Dokładnie tak. I zamiast uszczelniać wymiar sprawiedliwości, idzie się najłatwiejszą ścieżką, grożąc dziennikarzom. To łatwizna, bo dziennikarz występuje jako podpisany nazwiskiem, na końcu tego procesu. Żeby ustalić realne źródło przecieku trzeba zaś wykonać realną pracę, a z tym jak widać jest gorzej.

- Na ile zapowiedź możliwości sadzania dziennikarzy do więzienia za przecieki jest w warunkach Europy normalna?

- Poziom restrykcji w krajach zachodnich jest dość zróżnicowany. W Szwecji już dawno, jeszcze w latach 70., w ogóle zniesiono kary za ujawnienie tajemnicy. Wprowadzono też funkcję "redaktora odpowiedzialnego", który przejmuje wszystkie kwestie procesowe na siebie, zwalniając od tego dziennikarzy. Daje to więcej swobody i lepszą kontrolę władzy i polityków. W Niemczech zabroniono służbom specjalnym podsłuchiwania dziennikarzy. W Polsce sytuacja wciąż stoi na głowie i to media w zderzeniu z państwem mają problemy.

- W tym podejściu widać jeszcze jeden problem. Od dziennikarzy wymaga się wypełniania ról bądź wyręczania policjantów, prokuratorów lub polityków…

- …a bardzo często także cenzorów. Dziennikarze nie są od tego. W ministerstwie i prokuraturze ścierają się dziś chyba dwie opcje. Jedna polityczna, którą reprezentuje choćby Edward Zalewski. Ta grupa zdaje sobie sprawę, że zaostrzanie takich przepisów szkodzi im, przynosi złą prasę i chcieliby to zmienić. I druga opcja, reprezentowana przez dużą część korporacji i wygląda na to, że prokuratora Seremeta. Ta chce z kolei bronić interesów korporacji przed mediami. Niestety, uprawniona jest interpretacja, że prokuratura stara się w ten sposób zniechęcić do kontroli jej poczynań. Może to niestety skutecznie przeciwdziałać dochodzeniu do prawdy.

Wiktor Świetlik

Dyrektor Centrum Monitoringu i Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, publicysta dziennika "Polska - The Times"