Jak poinformowało RMF FM komisja obradowała prawie cztery godziny w trybie tajnym. Utajnienie obrad miało związek z tym, że w komisji brali udział prokuratorzy, a pytania dotyczyły m.in. dokumentów opatrzonych klauzulą tajności. Co ciekawe, przedstawiciele senatu niezależnie od przynależności partyjnej wzięli w obronę Koguta. Na dziesięciu senatorów dziewięciu było przeciw wnioskowi prokuratury, a jeden się wstrzymał.
Sam senator miał przyjąć tę decyzję ze łzami w oczach. Jak mówił po ogłoszeniu decyzji komisji: - Na każde wezwanie jestem gotowy pójść, podjechać, wyjaśnić wszystkie kwestie nurtujące. Mogę tylko jedno powiedzieć, że w ciągu 20 lat mojej ciężkiej pracy na fundacji nie wziąłem ani jednego grosza od nikogo.
Przewodniczący komisji Sławomir Rybicki z PO powiedział dziennikarzowi radia, że prokuratura może postawić zarzuty Kogutowi bez konieczności zatrzymania go i aresztowania. Jak stwierdził: - Może też postawić go w stan oskarżenia bez tych narzędzi, o jakie prokuratura występowała do Senatu. To zdziwiło senatorów, że prokuratura, mając takie narzędzia pod ręką, jak możliwość przesłuchania i postawienia zarzutów senatorowi Kogutowi, nie robi tego, czekając na szczególne narzędzia.
Decyzja senackiej komisji musi być teraz przegłosowana podczas posiedzenia całego Senatu. Do głosowania najprawdopodobniej dojdzie w piątek.
Zobacz także: Stanisław Kogut, senator PiS zrzekł się immunitetu. "Jestem człowiekiem honoru"