Według prokuratury senator miał powoływać się na wpływy w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Krakowie, u prezydenta miasta Krakowa i u wojewody małopolskiego oraz pośredniczyć w załatwieniu sprawy administracyjnej. Chodzi o działanie na rzecz inwestora, który nie chciał, by hotel Cracovia wpisano do rejestru zabytków. Tu - zdaniem prokuratury - Kogut miał otrzymać obietnicę miliona złotych łapówki. Połowa tej kwoty została wpłacona na rzecz jego fundacji. 170 tysięcy miał natomiast przyjąć za wywieranie wpływu na prezesa i zarząd PKP SA. Trzeci z zarzutów dotyczy łapówki za pomoc jednemu ze skazanych w odbywaniu kary w lżejszych warunkach. Prokuratura zaznacza, że te zarzuty są poparte szczegółowym materiałem operacyjnym - między innymi nagraniami z podsłuchów.
Sam senator w rozmowie z dziennikarzami odniósł się do zarzutów, zapowiadając, że sam złoży immunitet (co też uczynił w środowy poranek):
Senator Kogut "nigdy nie przyjąłem ani nie wręczyłem żadnej łapówki". @RMF24pl pic.twitter.com/KXWTctJe0h
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) 19 grudnia 2017
Tymczasem we wtorkowy wieczór w siedzibie PiS odbyło się spotkanie kierownictwa partii. Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński potwierdził, że w prawach członka PiS zawieszony został senator Stanisław Kogut. Jak ocenił, było to "jedyne wyjście w tej sytuacji". Dodał, że sprawa będzie toczyła się dalej "zgodnie z obowiązującym w naszej partii statutem". Informacje te potwierdziła na swoim Twitterze rzeczniczka partii, Beata Mazurek:
Zapadła decyzja o zawieszeniu w prawach członka PiS Senatora Stanisława Koguta.
— Beata Mazurek (@beatamk) 19 grudnia 2017
Kogut, zapytany o to, jak ocenia zawieszenie go w prawach członkach partii, odpowiedział: - Ja uważam, że decyzja jest słuszna do momentu wyjaśnienia przeze mnie wszystkich spraw (...) Jeżeli jest cokolwiek do wyjaśnienia, to muszę wyjaśnić do końca i ja nie polemizuję z decyzją.
Zobacz także: Zamach w Barcelonie. Polityk PiS cudem uniknął śmierci