Profesor Wawrzyniec Konarski: Nasi politycy to klasa próżniacza

Premier Tusk operuje zaklęciami - mówi politolog prof. Wawrzyniec Konarski.

"Super Express": - Premier Donald Tusk udzielił wywiadu w Polsat News, w którym przyznał kilka rzeczy. M.in. to, że polska gospodarka jest konkurencyjna głównie ze względu na tanią siłę roboczą. Wyraził jednak przekonanie, że w ciągu najbliższych siedmiu lat staniemy się bardziej kreatywni i innowacyjni. Skąd to przekonanie?

Prof. Wawrzyniec Konarski: - Sam chciałbym wiedzieć. To było wyrażone w formie pewnej hipotezy albo zaklęcia. Specyfiką polskich polityków jest stawianie wielu argumentów w postaci zaklęć. To jest doskonale widoczne od czasów premiera Marcinkiewicza, który był mistrzem w zaklinaniu rzeczywistości. Kaczyński i teraz Tusk postępują podobnie, mimo że są z różnych bajek. Mówią, co należałoby zrobić. A ja, jako analityk, obywatel i człowiek nauki, cały czas mam do nich pytanie o to, jak to zrobić.

- Przyznanie, że jesteśmy krajem taniej siły roboczej, to chyba już jakiś krok do przodu?

- Ale z perspektywy taniej siły roboczej nie można mówić o pozytywnym bilansie polskiej transformacji. Nasza klasa polityczna dba głównie o swoje interesy i ma w tym momencie dużo cech klasy próżniaczej. A należałoby stworzyć takie warunki, aby kreatywna strona polskich obywateli angażujących się na niwie gospodarczej, naukowej czy społecznej była doceniana. To politycy muszą stworzyć przesłanki taryfikacji tych kompetencji.

Zobacz: Ukraina walczy z prorosyjskimi separatystami. Walki trwają

- Premier powiedział też, że rząd zlecił badania, z których wynika, że to nieprawda, że ludzie nie chcą mieć dzieci ze względów finansowych. Wyszło mu, że im ludzie mają więcej pieniędzy i wyższe wykształcenie, tym mniej mają dzieci. Chce sprawić, żeby posiadanie wielu dzieci nie kojarzyło się z ubóstwem. Premier sprosta temu zadaniu?

- To, co premier przedstawia jako wynik badań, jest co najmniej groteskowe. Te tendencje znane są od kilkudziesięciu już lat w społeczeństwach bogatego Zachodu. Szef rządu nie powinien mówić takich rzeczy, bo wykazuje się ignorancją. Wiedza na ten temat powinna być motorem myślenia o kondycji polskiego społeczeństwa już 15-20 lat temu. Wtedy należało podjąć środki zaradcze w kierunku zwiększenia dzietności. Tyle że to nie tylko jego zadanie, ale zadanie wszystkich ekip rządzących Polską od 25 lat.

- Premier przyznał też, że w Polsce mamy nie najlepszy poziom usług publicznych i że nie obniży podatków, jak domagał się tego, będąc w opozycji, ale będzie się starał podnosić poziom tych usług.

- Bo nie chodzi o to, żeby płacić jak najniższe podatki. Polskie państwo nie stworzyło sobie wizerunku państwa uczciwego, które w sposób rozsądny i mądry alokuje zebrane pieniądze. Pies pogrzebany w polskim systemie podatkowym polega na tym, że jako obywatele nie mamy pewności, że środki z podatków są potem dzielone w sposób logiczny i zasadny.

Wiadomości se.pl na Facebooku