"Super Express": - Jak będziemy wspominać 2012 rok?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: - Dobrnęliśmy do swoistej mety, jaką był turniej EURO 2012. To trochę przypominało pięciolatkę. Miał być skok modernizacyjny, ale skończyło się tylko połowicznym sukcesem. Turniej się odbył bez zakłóceń, była dobra atmosfera, jednak kroku naprzód w formie trwałej zmiany nie było. Można mieć za to zastrzeżenia do autostrad, lotniska w Modlinie czy Stadionu Narodowego. Powracały też sprawy, które wcześniej dręczyły Polaków. Czyli np. ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. To był rok kontynuacji.
- W sylwestra premier Donald Tusk ćwierkał o zmianach w połowie kadencji.
- Nie przypisuję żadnej wagi do słów premiera na Twitterze. To bez znaczenia dla mechanizmów rządzenia. Najmocniejszą stroną tego rządu jest sposób komunikowania się ze społeczeństwem. Charakterystyczna była sprawa dreamlinera, dobrze pokazała mentalność Polaków, sposób działania tej władzy i działania mediów. Sprzedawano nam sukces, nikt nie zadawał pytań, po czym okazało się, że samolot nie lata, chyba nie jest potrzebny, a firma jest na skraju bankructwa.
- Możliwa jest rekonstrukcja rządu w 2013 roku?
- Nie przypuszczam, żeby ktoś z kluczowych ministrów odszedł. Jest kilku niepopularnych: Arłukowicz, Gowin... Może któryś odejdzie. Zmiany będą dotyczyły postaci marginalnych, może np. Joanny Muchy. Ministrowie Rostowski czy Sikorski na pewno zostaną.
- Co będzie się działo na opozycji?
- Mam nadzieję, że będzie budować rzeczową alternatywę i pokazywać przygotowanie do sprawowania władzy. Nie może też zapominać o kwestii smoleńskiej. Ta sprawa świadczy o stanie państwa i pozycji na scenie międzynarodowej.
- Premier zapowiedział też debatę o wprowadzeniu w Polsce euro...
- Decyzja została podjęta, rząd będzie robił wszystko, żeby euro wprowadzić. Wydaje się, że to główny cel polityczny rządu. Debata będzie wyglądała tak jak poprzednie. W nich nie chodzi o to, co należy robić. Chodzi o odpieranie zarzutów, mobilizowanie poparcia i tworzenie pozorów pewnej legitymizacji demokratycznej.
- Poznamy datę przyjęcia euro?
- Niewykluczone. Deklaracja o przystąpieniu do euro tak dużego kraju w sytuacji kryzysu spotka się z poparciem w Europie. I przyda to laurów dobrego Europejczyka premierowi Tuskowi. Leży to również w głębokim interesie Niemiec. Dla nich polska gospodarka jest w zasadzie częścią ich gospodarki. Niemieckim przedsiębiorcom zapewne jest bardzo niewygodnie operować złotówkami. Wcześniej organizowaliśmy EURO, a teraz będziemy euro wprowadzać.
- Sytuacja ekonomiczna się pogorszy czy zacznie się poprawiać?
- 2013 na pewno będzie gorszy niż 2012. Wielu krajom w Europie grozi recesja. To na pewno odbije się również na Polsce.
- Niektórzy analitycy mówią, że w drugiej połowie roku odnotujemy pierwsze symptomy poprawy, a 2014 będzie już bardzo dobry.
- Kryzys na świecie unaocznił, że ekonomia nie jest nauką ścisłą. Sytuacja gospodarcza może sprawić, że będą narastać dodatkowe napięcia.
- Jakie?
- Zaostrzy się konflikt polityczny. Władza będzie używała coraz silniejszych narzędzi kontrolnych, również wobec mediów. Podstawowe rozdarcie społeczne będzie trwało, ale obóz protestu będzie się wzmacniał. Jesteśmy w stanie kryzysu od paru lat. I oby polskie społeczeństwo wyszło z niego dojrzalsze. Ludzie znudzeni są już tą papką medialną. Pojawia się potrzeba jakiejś głębszej dyskusji. Coraz więcej Polaków ma trafne spojrzenie na to, co się dzieje. Przestają być masą, którą da się urobić sprawnym PR-em.
Prof. Zdzisław Krasnodębski
Socjolog i filozof, uniwersytet w Bremie i UKSW