"Super Express": - Profesor Jan Talar powiedział, że nie istnieje coś takiego jak śmierć pnia mózgu i transplantolodzy pobierają narządy od żywych.
Prof. Zbigniew Włodarczyk: - Na szczęście medycyna nie jest kwestią wiary, tylko zjawisk biologicznych i fizycznych, które można obiektywnie rozpoznawać. Takim zdarzeniem jest również śmierć mózgu. To, czy ktoś w nią wierzy, czy nie, nie ma znaczenia. Jeżeli zniszczenia mózgu są na tyle rozległe, a obrzęk mózgu na tyle znaczny, że zatrzymuje przepływ krwi przez mózg, to neurony umierają w ciągu kilku-kilkunastu minut. To jest nieodwracalne. Istnieją precyzyjne metody, żeby taki stan rozpoznać. Kwestią światopoglądu jest, czy śmierć mózgu oznacza śmierć człowieka. Człowieka przez duże C. Wszystkie główne religie świata, w tym chrześcijanie, uznają, że tak.
- Czym różni się śpiączka od śmierci pnia mózgu i czy da się je pomylić?
- Smutne, żeby nie powiedzieć żałosne, jest to, że lekarz może mieszać pojęcie śmierci mózgu z zespołem apallicznym, zamknięcia, stanem wegetatywnym, głęboką śpiączką. Jeżeli czyni to świadomie, to karygodna manipulacja. Jeżeli z niewiedzy, to jeszcze gorzej. Śmierć mózgu jest stanem nieodwracalnego i całkowitego ustania funkcji mózgu wskutek śmierci neuronów. Zespoły apalliczny, zamknięcia, stan wegetatywny, śpiączka są stanami, w których uszkodzenie mózgu jest rozległe, ale nie całkowite, a także nie zawsze nieodwracalne. Stąd wybudzenia ze śpiączki. Diagnostyka śmierci mózgu odróżnia stan śmierci mózgu od pozostałych, czasami odwracalnych stanów. W przypadku śmierci mózgu mamy do czynienia ze zmarłym człowiekiem. W pozostałych z żywym, którego leczymy bądź rehabilitujemy i pielęgnujemy.
- Prof. Talar ma niebywałe sukcesy w wybudzaniu pacjentów ze śpiączki. Często były to osoby, którym inni nie dawali już szans na wybudzenie.
- Przykro mi to mówić, ale zasługi na jednym polu nie mogą legitymizować półprawd i nieprawdy wypowiadanej gdziekolwiek, zwłaszcza publicznie.
- Zdarza się, że lekarze zbyt wcześnie orzekają śmierć mózgu? Prof Talar podtrzymuje to od kilku lat.
- Co znaczy "przedwcześnie"? Czy lekarz, który odstępuje od masażu serca po 45 minutach, robi to "przedwcześnie"? Wysunięcie podejrzenia śmierci mózgu następuje dopiero po stwierdzeniu jego zewnętrznych objawów, jak trwały bezdech, stan nieprzytomności. Samo podejrzenie nie jest jednoznaczne z rozpoznaniem śmierci mózgu, do tego jeszcze długa droga. W świetle medycyny i prawa to ciągle żywy pacjent. Dopiero potwierdzenie dokładnie opisanych objawów, w tym zazwyczaj wykazanie braku krążenia krwi w mózgu i dodatkowa ocena trzech specjalistów, pozwala na stwierdzenie śmierci mózgu. Tym samym śmierci człowieka. Dopiero wtedy - nie wcześniej - można dokonać pobrania narządów. Pobieramy je od zmarłego.
- Prof Talar stwierdził, że "nie udało się w XXI wieku pobrać narządów od osób zmarłych". Przeciętny człowiek uważa, że najpierw ktoś umiera, a dopiero później jego narządy są wykorzystywane do ratowania życia innym. Granica uznania kogoś za "zmarłego" jest na tyle umowna?
- Te słowa są oburzające. De facto stanowią oskarżenie lekarzy anestezjologów i transplantologów o regularnie dokonywaną zbrodnię zabójstwa! Nie dlatego jestem oburzony, że ja i inni lekarze czujemy się pomówieni. Jestem oburzony, bo kolega lekarz posługuje się nieprawdą, półprawdami i manipulacjami. Rozpoznanie śmierci mózgu to nie stwierdzenie dokładnego momentu śmierci, tylko stwierdzenie, poparte badaniami, że człowiek już nie żyje. To oznacza, że w XXI wieku - ale i wcześniej, narządy takie, jak serce, płuca, wątroba czy obie nerki są pobierane wyłącznie od osób zmarłych.
- Słowa prof. Talara mogą sprawić, że spadnie liczba Polaków zgadzających się na pobranie organów?
- Niestety, obawiam się, że tak. Transplantologia jest dziedziną szczególnie wrażliwą społecznie, bo opartą na altruistycznych odruchach - chęci pomocy innym. Takie odruchy łatwo zniszczyć. Proszę sobie wyobrazić uczucia tych rodzin, które kiedyś wyraziły akceptację pobrania narządów od ich bliskich. Jak łatwo zasiać w nich straszne ziarno niepewności i wątpliwości?
Prof. Zbigniew Włodarczyk
Transplantolog, Szpital im. A. Juracza w Bydgoszczy