"Super Express": - Co sądzi pan o reformie sądów rejonowych ministra Gowina?
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Reforma wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna, nie można co do zasady skrytykować reorganizacji sądów wprowadzonej przez ministra Gowina. Pozostaje tylko pytanie o jej zakres. 79 sądów rejonowych objętych reorganizacją to ponad 20 proc. wszystkich sądów w Polsce. To więc bardzo duża reforma. Być może jest za wcześnie, by oceniać jej efekty.
- Większość posłów jej nie chce. Przyjęli obywatelski projekt ustawy o okręgach sądowych.
- Ta decyzja, jeśli weszłaby w życie, w dużej mierze sparaliżowałaby działania ministra sprawiedliwości. Rejon każdego najmniejszego sądu musiałby być zmieniany ustawą.
- Minister Gowin tego nie przewidział? Wiedział, że PSL się nie zgadza z założeniami tej reformy.
- Ciężko mi odpowiadać za niego. PSL poparł ten obywatelski projekt zmian w ustawie, bo ich argumenty nie zostały wysłuchane. Ta partia nigdy się nie zgodzi na likwidację kilkudziesięciu sądów z miast powiatowych. Rozmawiałem niedawno z pracownikami jednego z sądów objętych reorganizacją i usłyszałem, że nic się nie zmieniło, poza tym że teraz sąd nie ma prezesa.
- W jaki więc sposób reforma uderza w lokalne układy, z którymi walczyć chciał minister Gowin? Miejsce sądu się nie zmieniło, pracują w nim ci sami sędziowie...
- Nie mogę powiedzieć, że na pewno nigdzie żadnych układów nie ma, ale nie wydaje mi się, aby tego typu działania były w stanie coś zmienić. W małych miejscowościach nadal wszyscy się będą znali.
- Skoro jest mniej prezesów sądów, to może więcej pieniędzy zostaje w resorcie?
- Dodatek prezesa nie jest wielką kwotą. Większe koszty wiązały się ze zmianą pieczątek i druków. Reforma miała usprawnić sądy rejonowe i o to głównie chodziło.
- Czy utrzymają się wyroki, jakie zapadną w sprawach, które wniesiono przed sądy rejonowe, a których struktura się w międzyczasie zmieniła? Nie jest to naruszenie zasady ciągłości rozpraw?
- Składy orzekające w tych sprawach się jednak nie zmieniają. Wokół tego aspektu będą trwały spory prawników. Koniec końców doczekamy się w tej sprawie stanowiska Sądu Najwyższego, ale koszty automatycznego rozpoczynania wszystkich spraw od początku byłyby dużo większe. Nawet jeśli Sąd Najwyższy stwierdziłby, że ten fakt jest bezwzględną przyczyną odwoławczą, to nie wszyscy muszą się od razu odwoływać.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski
Były minister sprawiedliwości