Prof. Włodzimierz Marciniak: Przeprosin nie będzie

2012-09-12 4:00

Prof. Marciniak komentuje ujawnienie amerykańskich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej.

"Super Express": - Nawet pobieżne przejrzenie amerykańskich dokumentów dotyczących Katynia potwierdza, że Stany Zjednoczone już w 1943 roku wiedziały, kto stał za tą zbrodnią. To coś wnosi do naszej wiedzy?

Prof. Włodzimierz Marciniak: - Rzeczywiście wiedzieliśmy już wcześniej, że administracja amerykańska dysponowała informacjami na temat rzeczywistych sprawców Katynia. Trzeba będzie się wgłębić w te dokumenty, aby poznać coś ciekawszego.

- A mianowicie?

- Chodzi o to, jakiego typu argumentacji używała prezydencka administracja nawet w dokumentach wewnętrznych produkowanych na własny użytek, aby uzasadnić niepodnoszenie kwestii Katynia w stosunkach ze Związkiem Sowieckim. Mam nadzieję, że znajdziemy odpowiedź na pytanie, na jaki interes Stanów Zjednoczonych się tu powoływano, prowadząc taką, a nie inną politykę.

- Wydaje się, że argumentacja była cynicznie prosta - nie drażnić wujka Joego, aby razem wygrać wojnę.

- Można tak powiedzieć. Niemniej wydaje mi się, że bardziej zasadniczym powodem było to, że Stany Zjednoczone nie widziały w tym nagłaśnianiu Katynia żadnej korzyści dla siebie i nie miały wobec Polski żadnych zobowiązań sojuszniczych. Bilans zysków i strat przemawiał po prostu za zamieceniem sprawy zbrodni katyńskiej pod dywan.

- Skoro już Amerykanie przekazali nam te w pewnym sensie kompromitujące dla siebie dokumenty, kolejnym krokiem będzie akt skruchy? Powinniśmy go w ogóle oczekiwać?

- Niedawno mieliśmy lekcję poglądową o tym, jak Amerykanie traktują historię. Prezydent Obama, wręczając pośmiertnie nagrodę Janowi Karskiemu, mówił o polskich obozach śmierci. To pokazuje, że od czasów Roosevelta, który przekazywanym mu przez Karskiego informacjom o Holocauście nie dał wiary, niewiele się zmieniło. Jeśli zamiast jakichś słów skruchy, usłyszeliśmy niesprawiedliwe dla Polski słowa, to także w sprawie Katynia raczej nie należy oczekiwać przeprosin za postawę USA.

- W Rosji wiele się pisze o amerykańskich dokumentach i o tym, że Roosevelt w sprawie Katynia wykazał się lojalnością wobec Stalina. Skąd tak chętne przywoływanie tej sprawy?

- Rosjanie bardzo chętnie uwypuklają tu kierowanie się przez Stany Zjednoczone egoistycznym interesem w tej sprawie. To niejako usprawiedliwianie się, że Związek Sowiecki też miał prawo tak postąpić.

- Ośmieli to Rosjan do odtajnienia pozostałych tomów akt katyńskich?

- Nie sądzę, aby wiele się w tej sprawie zmieniło.

Prof. Włodzimierz Marciniak

Historyk. Sowietolog