"Super Express": - Co chciałby pan usłyszeć w piątek w tzw. exposé premiera Donalda Tuska?
Prof. Witold Orłowski: - Chciałbym usłyszeć co najmniej trzy rzeczy. Po pierwsze to, jakie działania zamierza podjąć rząd, by przeciwstawić się wzrostowi bezrobocia, który na pewno wystąpi w warunkach spowolnienia gospodarczego, a któremu można przeciwdziałać. Po drugie, chciałbym usłyszeć, jak premier zamierza dbać o zwiększenie wzrostu gospodarczego przez ograniczenie barier, głównie biurokratycznych. I po trzecie, jak przy tym wszystkim chciałby zapewnić bezpieczeństwo finansowe kraju i obywateli, pilnując finansów państwa.
- Szczerze, spodziewa się pan, że to usłyszy?
- Cóż... Spodziewam się, że jakieś elementy z tym związane usłyszę. Pytanie jednak nie o to, czy te słowa padną, tylko na ile te zapowiedzi zabrzmią przekonująco i okażą się skutecznie. Ekonomiści nie podadzą oczywiście szczegółowego rozwiązania, ale większość z nich podkreśli, że lepiej szukać rozwiązań ograniczających koszty zatrudnienia pracowników, choćby poprzez dostosowywanie czasu pracy. Wciąż istnieje możliwość znacznej poprawy działania instytucji pośrednictwa pracy. W Polsce nie pomagają one szukać pracy, ograniczając się do rejestrowania bezrobotnych.
- PSL miało pomysł, by przyznać ubezpieczenia zdrowotne wszystkim obywatelom z zasady, co pozwoliłoby na wyłączenie z pracy tych instytucji dużego grona rejestrujących się tylko dla ubezpieczeń...
- Tu są za i przeciw. Trzeba bowiem pamiętać, że ulżenie urzędom pracy powinno mieć jakiś cel. I warto byłoby rozważyć to tylko wtedy, gdyby wiązało się z obowiązkami związanymi z poszukiwaniem pracy dla poszukujących jej obywateli.
- Spójrzmy na exposé z drugiej strony. Czego obawia się pan usłyszeć z ust premiera?
- Podstawowa obawa jest taka, że koniec końców narzędzia zaproponowane przez premiera i rząd ograniczą się do najprostszych posunięć. Czyli ograniczania inwestycji i podnoszenia podatków. Premier na pewno tego nie powie, ale obawiam się, że między wierszami będzie można wyczytać, że to będą jedyne ruchy, na które się zdecyduje. Rozumiem, że pewnych sensownych podwyżek podatków bądź redukcji wydatków nie da się uniknąć, ale nie powinno być to głównym elementem walki z kryzysem bądź naprawiania finansów państwa.
- Wczoraj na konferencji premier przyznał, że częścią jego planów jest zajęcie się tematem składek na ZUS od umów o dzieło i umów-zleceń.
- Problem w tym, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Może to grozić wzrostem bezrobocia przez likwidację części miejsc pracy, które są do utrzymania tylko w ten sposób. Choć ten problem to jest mieszanka dwóch rzeczy. Nie da się ukryć, że te umowy są często nadużywane jako forma uniknięcia płacenia ZUS i na pewno warto się temu przyjrzeć.
- Czy ten rząd będzie potrafił przeprowadzić to tak, żeby nie wylać dziecka z kąpielą?
- Na pewno nie będzie to łatwe. Nie da się jednak udawać, że problemu nie ma. Z jednej strony sprzyja to uelastycznieniu rynku, ale z drugiej są przypadki ewidentnego oszukiwania pracowników. Trudno będzie premierowi znaleźć rozwiązanie, które nie zaszkodzi rynkowi pracy, a zarazem odseparuje tych, którzy oszukują, od tych uczciwych...
Prof. Witold Orłowski
Były doradca ekonomiczny Prezydenta RP