Prof. Wiesław Godzic

i

Autor: Tomasz Zieliński

Prof. Wiesław Godzic:Ten serial się nie skończy

2013-09-04 4:00

Znani prawnicy oceniają wyrok na Katarzynę W., medioznawcy - fenomen jej popularności

"Super Express": - Zapadł wyrok w głośnej sprawie Katarzyny W. Co ludzi w niej fascynuje? Dlaczego śledzą ten proces?

Prof. Wiesław Godzic: - Obserwuję dwie postawy - albo silne emocjonalne zaangażowanie, albo postawa na zasadzie "dajcie mi spokój, nie chcę o tym słyszeć". Ta druga postawa też jest częścią takiej emocjonalnej odmowy. W tej historii są wszystkie składniki mocnego scenariusza. W sensie antropologicznym to zrozumiałe. Ale jest tu jeszcze jeden element.

- Jaki?

- Obserwowaliśmy przemianę oskarżonej. Od osoby w tym wszystkim zahukanej, która nie za bardzo wie, co się wokół dzieje, do osoby, która zaczyna wykorzystywać swoje walory. Swoją urodę, swoje ruchy ciała. To stwarzało wrażenie rodzącej się gwiazdy. Na naszych oczach ktoś, być może winny, być może przez nas już osądzony, stawał się kimś, o kim się mówi. Bo gwiazdą nie jest ten, kto jest ważny, ale ten, o którym jest głośno. To może być złoczyńca. Być może dla innych mrocznych umysłów to jest pomysł na to, w jaki sposób wypłynąć.

- Może lepiej byłoby więc nie opowiadać tej historii? Bo może ktoś z niskich pobudek zyskania pięciu minut sławy i zostania gwiazdą zdobędzie się na podobny czyn?

- Jestem przeciwny temu, by o tym nie mówić. I tak będziemy o tym mówić. Siła mediów polega na tym, że nie mówią ci, co masz robić, ale o czym masz rozmawiać. W historii ludzie podpalali świątynie tylko po to, aby ich imię stało się znane.

- Karą dla tego, o kim pan mówi, był zakaz wymieniania jego imienia w kontekście podpalenia Artemizjonu. Jego imię miało być zapomniane, ale jednak przeszło do historii, bo zakaz został złamany.

- Dlatego nie będziemy zajmować się świrami, którym to mogłoby przyjść do głowy. Oni właśnie tego pragną, w ten sposób osiągnąć swój cel. W Stanach Zjednoczonych jest cała plejada seryjnych morderców czy terrorystów, którym chodzi tylko o zwrócenie na siebie uwagi. To jest chore. Ale w sprawie Katarzyny W. ja widzę coś, przepraszam za słowo, edukacyjnego. Bardzo wiele osób może zrozumieć, że sposób prezentacji, retoryka wypowiedzi, rodzaj ubioru, zachowania się to bardzo ważne elementy dla oceny człowieka. Nie chcę, by to źle zabrzmiało, ale ten przypadek może być pouczający. Może się okazać, że fala sympatii bądź antypatii jest zmienna, niezależnie od motywacji tego człowieka czy tego, co on myśli, to, jak wygląda i się zachowuje, jest ważne w jego ocenie. Wiem że Katarzyna W. się czegoś nauczyła w trakcie tego procesu. Pod koniec wyglądała i zachowywała się inaczej niż na samym początku.

- Sąd chyba nie brał tego pod uwagę, decydując o wyroku?

- Nie wiem. Mógł brać to pod uwagę, choć nie musi o tym głośno mówić. Ale sąd był też pod presją społeczną. Zdaje się, że było powszechne oczekiwanie, by ją skazać. Ten serial się nie skończy. On będzie trwał i będzie tym mocniejszy, bo już jest wyrok.