Prof. Wiesław Godzic: Jakub Wojewódzki ma specyficzną miarę dowcipu

2014-02-15 3:00

Bardzo łatwo jest skierować argumenty przeciw "Super Expressowi" w jego stronę

"Super Express": - Tuż przed wyjściem z więzienia Mariusza Trynkiewicza nasze władze zaczęły się cokolwiek dziwnie zachowywać. Pojawiały się sugestie, że znalezione w jego celi materiały rzekomo pornograficzne to zwykła podrzutka. Janina Paradowska autorytarnie stwierdziła, że takie miotanie się rządzących to wina tabloidów. Jako dziennikarza "Super Expressu" takie twierdzenia mile łechcą moje ego, ale czy pani redaktor nie przecenia naszego wpływu na rządzących?

Prof. Wiesław Godzic: - To zbójeckie prawo tabloidów, żeby takimi tematami się interesować, ponieważ bardzo wielu ludzi się nimi interesuje. Mogą więc atmosferę wokół takich historii, jak ta Trynkiewicza, albo podgrzewać, albo studzić. Wydawało mi się, że ona i tak bez tabloidów jest tak gorąca, że przekornie można by ją nieco ostudzić. Na przykład niewiele osób myśli o tym mordercy jako o człowieku, któremu trzeba pomóc, bo jest po prostu chory. Dla mnie jako medioznawcy byłoby niezwykle intrygujące, jeśli tabloid właśnie tym by się zajął, ponieważ wiadomo, że nikt inny się tym nie zajmie. Ale wracając do kwestii winy tabloidów za podgrzewania atmosfery, to akurat w tej sprawie bym ich nie winił. Wskazywały bowiem w swoich publikacjach na winę klasy politycznej czy organizacji, które dbają o czystość życia publicznego, że przez 25 lat się tą sprawą nie zajęły.

- Przyznam, że tej empatii wobec Mariusza Trynkiewicza spodziewałem się bardziej ze strony tak zwanych mediów opiniotwórczych, ale ze zdziwieniem zauważyłem, że często są one w tej sprawie nawet bardziej tabloidowe niż my.

- Ma pan rację, ale ja po prostu przyjąłem takie rozumowanie, że owszem - tabloidy robią swoją robotę, ale przekornie w tej sprawie weszłyby na pole mediów opiniotwórczych. To jednak sprawa wyboru. Mnie martwi jednak coś innego. To mianowicie, że żadne medium w Polsce nie było w zasadzie przygotowane na to, że Mariusz Trynkiewicz jednak opuści mury więzienia. Chciałbym też zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię.

- Jaką?

- Dziwi mnie to oburzenie na fakt, że chcielibyście kupić pamiętniki Trynkiewicza, co oficjalnie powiedział wasz naczelny. To oburzenie jest bowiem zupełnym niezrozumieniem logiki tabloidu. Jeśli zostaną sporządzone, to kiedyś zostaną upublicznione. Święte prawo rynku. Nie mówię, że mi się to podoba, ale trudno, żebym zaprzeczał rzeczywistości.

- Rzeczywistość jest też taka, że ci, którzy oburzają się na tabloidy, z tabloidami próbują ścigać się na sensację. Zamiast martwić się tym, że tabloidy istnieją, może powinni martwić się o kondycję swoich mediów?

- Miejsce dla tabloidów w systemie społecznym jest, natomiast wszyscy ci, którzy tworzą tak zwaną panikę medialną i winią za nią tabloidy, w gruncie rzeczy sami się oszukują. Jeśli uznamy, że ich nie chcemy, trzeba by wprowadzić prawo, które ich zakaże. Konia z rzędem temu, kto ustali, co jest, a co nie treścią tabloidową.

- Przejdźmy do Kuby Wojewódzkiego, który w kontekście sprawy Trynkiewicza wini "Super Express" między innymi za próbę kupienia pamiętników.

- Obserwuję trochę ping-pong między wami. Zupełnie niepotrzebny. On was próbował wkręcić, a wy mu zarzucacie szyderstwo z ofiar Trynkiewicza. Cóż, trzeba wiedzieć, że Kuba Wojewódzki ma dość specyficzną miarę dowcipu. Po jego stronie widzę jednak ten błąd, że sprawę potraktował zbyt poważnie i zamiast szybko ją zamknąć, to w gruncie rzeczy użył przeciw wam argumentów, które i przeciw niemu były swego czasu używane - że nie jest dziennikarzem, że nurza się w najniższych instynktach. To szalenie niezręczne z jego strony. Tabloidy robią to, co robią. Przecież to nic nowego. Po drugie, musi uważać, ponieważ bardzo łatwo jest skierować argumenty przeciw "Super Expressowi" w jego stronę.

- Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie?

- Cóż, ten list, który wystosował, a w którym zawarł swoje oskarżenia, był zbyt emocjonalny. Jeśli mógłbym mu coś doradzić, to schować go do szuflady na dwie noce, a potem, gdy emocje opadną, po prostu go nie upublicznić.

- Wracając do audycji, w której Wojewódzki kontrowersyjnie szydził z ofiar Trynkiewicza - jako dziennikarz tabloidu wsłuchałem się w głos ludzi, którzy np. na Pudelku, komentując jego program, w miażdżącej większości nie zostawiają na nim suchej nitki. Wielu żąda jego zniknięcia z mediów. Również bardzo krytycznie wypowiadają się o nim bardzo różni dziennikarze i komentatorzy. Wyraźnie nie wpisał się w poczucie humoru Polaków?

- Słuchałem wczoraj programu Kuby Wojewódzkiego, który nawiązywał do tego oburzenia i informacji, że wpłynęło już dziesięć skarg na tę audycję. Skomentował to w ten sposób, że ludzie znów nie zrozumieli. On właśnie na tym żeruje, twierdząc, że nie taka była jego intencja, że chodziło o coś innego. Obawiam się, że idzie w jakąś ciemną uliczkę.

- W jaki sposób?

- Jeżeli ktoś komunikuje w mediach jakieś treści i twierdzi, że te treści mają tylko jedno określone znaczenie, to w ten sposób izoluje się. Komunikat idzie bowiem do ludzi i oni mogą to inaczej zrozumieć. Trzeba więc przewidzieć, co oznaczać będzie użycie pewnych słów, czy mówienie o śmierci dzieci i chichotanie na ten temat. Jeśli zrobiłby to trochę później, wszystko pewnie byłoby w porządku. Natomiast teraz opinia publiczna na takie rzeczy zupełnie nie jest przygotowana. Powinno się więc znać szerokie granice tego, co się mówi, a w tym wypadku odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia ze zbyt wielką koncentracją na sobie.

- Pojawiają się głosy, że to nie tylko brak przewidywania, ale celowy zabieg, aby gasnącemu gwiazdorowi przysporzyć trochę popularności i przypomnieć się światu. Co pan na to?

- To argumenty, które można wytoczyć przeciwko każdemu. Już sprytnie podajecie jego wiek (51 lat), co zabawnie brzmi w tym kontekście. Ale wydaje mi się, że nie o to chodzi. W całej tej sprawie widzę jedno - odmawianie wam jako tabloidowi prawa do istnienia zaszkodzi nam wszystkim, bo co tu dużo mówić, uderza w wolność słowa.

Prof. Wiesław Godzic

Medioznawca

Zobacz: Jakub Wojewódzki do mordercy dzieci: Mariusz, kochamy cię!