„Super Express”: - Rozmawiamy tuż po ogłoszeniu wyników... PO i PiS prawie na remis z PO. Największy wygrany to Janusz Korwin-Mikke, a największy przegrany Janusz Palikot?
Prof. Wawrzyniec Konarski: - Janusz Palikot na równi z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Oni włożyli olbrzymi wysiłek w propagandę partyjną i wyborczą. Palikot po prostu się zgrał i promował niepotrzebnie agresywnych ludzi jak Ryfiński, albo pokazywał swoją nielojalność nawet wobec ludzi takich jak Aleksander Kwaśniewski. Sukces Korwin-Mikkego jest zaś połowiczny, gdyż on nie jest typem przywódcy, który utrzyma swoją frakcję w europarlamencie. On jest nastawiony na autopromocję. Zawsze był ciekawym typem przywódcy, który przyciągał ludzi, ale nie utrzymywał zespołu. Gdyby umiał wyciągnąć wnioski ze swoich niepowodzeń organizacyjnych, to mogłoby wyjść z tego coś ciekawego. Nie mam jednak przekonania, że mu się uda, gdyż to wybitny egocentryk i indywidualista.
Wynik PiS, które zremisowało z PO?
To sukces PiS i szansa na przekroczenie Rubikonu po nieudanych poprzednich wyborach. Ten wynik PiS mógłby być znacznie, znacznie lepszy, gdyby prezes Kaczyński potrafił dobierać ekspertów. Zwłaszcza wśród osób, które są wciąż koło niego. Nie podam nazwisk, bo wszyscy wiedzą o kogo chodzi. W przeciwieństwie do PiS słabo wypadło SLD.
Dlaczego?
Kiepski wynik to konsekwencja celebrytyzacji partii. Leszek Miller nie był w stanie zaufać najciężej pracujących ludzi w swojej partii. I pójście w kierunku szukania osób znanych jako celebrytów zakończyło się nieporozumieniem.
Frekwencja była spodziewanie niska. Ludzie niespecjalnie czują, żeby europarlament był dla nich czymś istotnym czy raczej politycy nie zapracowali na to, żeby warto było pójść i oddać na nie głos?
Brak wiedzy o Parlamencie Europejskim jest obiektywnie stwierdzalny, ale nie jest to główny powód tej absencji. Ten brak wiedzy jest bowiem konsekwencją pewnego grzechu pychy tej części polskiej klasy politycznej, która jest koniunkturalna i która traktuje europarlament jako miejsce, w którym można połączyć aspiracje polityczne z biznesowymi. W związku z tym rośnie rozwarstwienie między politykami i wyborcami. Oligarchizacja zawsze sprzyja delegitymizacji. I tego jesteśmy świadkami w Unii Europejskiej. Spadek frekwencji w całej Europie powinien sprzyjać autorefleksji...
Zauważył pan tą autorefleksję?
Z tym jest problem. Mam wrażenie, że ludzie rządzący UE siedzą dziś na swoistym, politycznym Parnasie, świetnie czując się w swoim gronie. I skoro polityka to teatr, to oni podzielili się na swoje role i jak to w teatrze bywa, tylko pozorują konflikt. A w istocie zapewniają sobie tymi rolami autopromocję i trwanie w europarlamencie.
Nie jest tak, że polscy politycy przyzwyczaili nieco wyborców do tego, że Unia i tak załatwia coś „za nich” lub bez ich udziału, więc nie ma sensu pochylać się nad naszymi wybrańcami?
Ten sposób myślenia jest widoczny po stronie elektoratu, ale także po stronie polityków. Duża część osób, która nie chciała głosować w eurowyborach nie robiła tego z powodu niechęci do europarlamentu. Ludzie, którzy są do europarlamentu wybierani zbyt szybko stają się bytem sami dla siebie i niespecjalnie odnoszą się do swoich wyborców. W ten sposób te wybory są bardziej testem dla polityków, a nie dla wyborców.
Załóżmy, że teraz jednak mocno popracują. Najważniejsze dla Polski w ciągu 5 lat w europarlamencie będzie...
Europarlament ma przed sobą dość istotne zadania. Ma ochotę zwiększyć swoje kompetencje i wpływ na Unię? Musi zatem iść w kierunku stałego wzmacniania swojej roli. Unia jest dziś w niełatwym etapie swojego rozwoju, ma problemy z wizją strategicznego rozwoju. Tym czym jest, a czym może być? Europa ojczyzn, Europa federalna? Tej debaty europarlament w ogóle unikał, nie licząc nieeleganckich połajanek Nigela Farage'a z Martinem Schultzem. Zadaniem europosłów nie jest jednak reprezentowanie Polski, ale stworzenie przestrzeni do współdziałania ludzi z różnych krajów, mentalności i kultur politycznych.
Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, Uniwersytet Jagielloński: - Sukces i szansa na przekroczenie Rubikonu dla PiS
2014-05-26
8:57
Sukces Korwin-Mikkego jest zaś połowiczny, gdyż on nie jest typem przywódcy, który utrzyma swoją frakcję w europarlamencie. Gdyby umiał wyciągnąć wnioski ze swoich niepowodzeń organizacyjnych, to mogłoby wyjść z tego coś ciekawego. Nie mam jednak przekonania, że mu się uda, gdyż to wybitny egocentryk i indywidualista - ocenia prof. Wawrzyniec Konarski