Prof. Wawrzyniec Konarski: Lewica poradzi sobie bez Kwaśniewskiego

2011-02-22 13:20

- Aleksander Kwaśniewski zachowuje się z wyczuciem i dość inteligentnie, ponieważ nie wyraża w jakiejkolwiek swojej wypowiedzi chęci ku temu, żeby pełnić jakąś funkcję. Raczej pojawiają się spekulacje wokół jego osoby stawiane albo przez dziennikarzy, albo ludzi, którzy pozostawali jakiś czas w jego otoczeniu - mówi profesor Warzyniec Konarski, politolog, wykładowca SWPS i UW.

"Super Express": - Był kiedyś taki dowcip o Józefie Oleksym. Były premier wsiada do taksówki. Kierowca pyta go, dokąd ma go zawieźć. Na co ten odpowiada: "Wszystko jedno. Wszędzie mnie potrzebują". Nie ma pan wrażenia, że podobnie jest z Aleksandrem Kwaśniewskim? Przymierzano go już na szefa NATO czy ONZ. Teraz pojawiła się informacja, że miałby jakoby szansę zostać szefem Europarlamentu...
Prof. Wawrzyniec Konarski: - To jest jakieś nieporozumienie, które należy traktować w kategoriach żartu. Wiadomo, że nie można zostać szefem żadnego parlamentu, nie będąc jego członkiem. Jak sądzę informacja ta ma za zadanie jedynie rozbawić opinię publiczną.

Przeczytaj koniecznie: Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy na 30. urodziny córki Oli przyszli z pustymi rękami ZDJĘCIA

- Aleksander Kwaśniewski został dość młodym emerytem politycznym. Może trochę na siłę szuka mu się miejsca?
- Sam Kwaśniewski zachowuje się z wyczuciem i dość inteligentnie, ponieważ nie wyraża w jakiejkolwiek swojej wypowiedzi chęci ku temu, żeby pełnić jakąś funkcję. Raczej pojawiają się spekulacje wokół jego osoby stawiane albo przez dziennikarzy, albo ludzi, którzy pozostawali jakiś czas w jego otoczeniu.

- Tak ambitny polityk może nie myśleć o jakiejś prestiżowej funkcji?
- Żadna osoba, szczególnie publiczna, nie ma zamiaru popadać w śmieszność, dlatego jeśli przyjmiemy, że chciałby być jeszcze aktywny i pełnić jakąś istotną rolę w polityce, to niczego takiego osobiście sugerować nie może. Ktokolwiek miałby mu cokolwiek do zaproponowania, nie może tego robić jawnie. Jeśli pojawiłaby się jakaś funkcja dla niego, powinno być to ujawnione opinii publicznej dopiero wtedy, kiedy będzie to już prawie pewne.

- Informacje o możliwości objęcia prestiżowych funkcji przez byłego prezydenta kreują jego wizerunek jako męża stanu. To zagrywka SLD, chcącego zyskiwać na tym kolejnych wyborców?
- Mężów stanu w Polsce od dawna już nie mamy. Mamy za to polityków mniej lub bardziej sprawnych. Z pewnością sprawność Kwaśniewskiego jest na razie nie do podrobienia. Natomiast moim zdaniem, SLD nie powinien wykorzystywać go jako twarzy swojej kampanii. Bądźmy szczerzy, do tej pory jego skuteczność, jeśli chodzi o angażowanie się w kreowanie wizerunku lewicy czy konkretnych polityków lewicowych po odejściu z funkcji prezydenta, nie była wysoka. Jest na tyle inteligentnym politykiem, że powinien to zauważyć.

- Wyobraża pan sobie lewicę bez Kwaśniewskiego?
- Oczywiście. To nie dzięki Kwaśniewskiemu lewica zyskuje. Za to polityk skazywany na pożarcie, mam tu na myśli Napieralskiego, przy wszystkich kontrowersjach z nim związanych, był w stanie wykrzesać z siebie dość sił, żeby dojść do pewnego poziomu poparcia najpierw dla siebie, a potem dla własnej partii. Ten poziom, na co wskazują sondaże, udaje mu się wolno, ale skutecznie powiększać. Jeśli Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zależy na lewicy jako na bloku politycznym, jedyne, co powinien rozważyć, to to, czy jego zaangażowanie byłoby dla SLD konstruktywne.

Patrz też:Były prezydent Aleksander Kwaśniewski będzie kandydatem SLD na premiera?

- Jednak także przez samą lewicę traktowany jest jako mentor...
- Cóż, jeśli miałbym wskazać jakiś element, który zaniedbał jako polityk, to nie zrobił nic albo niewiele, żeby pozostawić po sobie kogoś, kto mógłby przejąć po nim schedę. Kogoś w rodzaju kontynuatora. Jeśli Kwaśniewski chciałby odgrywać jakąś rolę jako mentor lewicy, który ma jakiś realny wpływ na bieg wydarzeń, to z oczywistych powodów musiałby zostawić w SLD kogoś, kto byłby traktowany jako jego sukcesor w sposobie myślenia czy działania. Żadnej takiej osoby nie ma.