Wawrzyniec Konarski

i

Autor: archiwum se.pl

Prof. Wawrzyniec Konarski: Był lepszy pretekst do dymisji

2013-04-29 4:00

Czy dziś skończy się "grillowanie" ministra sprawiedliwości?

Andrzej Halicki: "Super Express": - Premier spełnił oczekiwania tzw. matek I kwartału i możliwością rocznego urlopu macierzyńskiego objęte będą także kobiety, które urodziły przed 17 marca. Wobec problemów rządu i partii Tusk miał bardzo konkretny interes w tym, aby zabawiać się w dobrego wujka?

Prof. Wawrzyniec Konarski: - Skuteczna polityka ma swoją podstawę w myśleniu w kategoriach interesu. Skoro więc mamy do czynienia z daleko idącym brakiem zaufania do rządzących i spadkiem zaufania do samego premiera, to musimy zdawać sobie sprawę, że ta inicjatywa nie jest żadnym przypadkiem. Wszystko jest oparte na rozwadze i przemyśleniach. A akurat tych cech nie można premierowi odmówić.

- Przemyślał sprawę i stwierdził, że warto pójść na to ustępstwo?

- Premier chce mieć opinię pierwszego poruszyciela. Wobec rosnących podziałów wewnętrznych w PO i rozkręcającego się wyścigu o funkcję przewodniczącego Platformy, takie ruchy mają pokazać, że nadal potrafi skutecznie walczyć o poparcie społeczne. Tym bardziej że u Tuska nie widzę strategii dla całej PO. To partia, która się zużywa. Natomiast sam premier ma pomysł na siebie i zależy mu na reelekcji.

- Przeszkodą może być Gowin? Opowiada rzeczy sprzeczne z wizją Tuska i jeszcze ruga go na łamach swojej gazetki.

- W ogóle premier będzie musiał zrobić coś z ministrami, którzy od początku budzili wątpliwości opinii publicznej. Chodzi o Nowaka, Arłukowicza czy właśnie Gowina. Aby jednak wyjść z tego z twarzą, będzie musiał znaleźć moment, kiedy dany minister sam się pogrąży.

- Gowin ostatnimi wypowiedziami wydał na siebie wyrok?

- Dla premiera mogą być one dogodnym pretekstem. Jego dzisiejsza decyzja powie nam, jak ocenia on siłę Gowina w PO. Jeśli go odwoła, będzie to znaczyło, że poczuł słabość ministra i chce potraktować go jako przykład dla innych buntowników. Jeśli jednak Gowin się ostanie, będzie to oznaczało, że nadal jest politykiem, którego nie można dziś pozbawić jego znaczącej funkcji bez narobienia sobie jeszcze większych kłopotów.

- Tusk nie robi sobie krzywdy, co jakiś czas "grillując" Gowina? Skoro nie czuje się na tyle silny, żeby pozbyć się go z rządu, może powinien być bardziej powściągliwy w swoich reakcjach?

- Myślę, że dogodniejszym momentem na pozbycie się Gowina był ich konflikt wokół projektów dotyczących związków partnerskich. Wtedy jednak musiał wydać się premierowi groźny. Tusk był zapewne zaskoczony otwartością sprzeciwu Gowina wobec niego. Mógł też obawiać się aktywów ministra w PO. Jeżeli dziś Tusk znów go "grilluje", być może czuje, że Gowin nie jest tak silny, jak się wydawało.

Prof. Warzyniec Konarski

Politolog, UJ