Prof. Tadeusz Pieńkowski: Życie chorych na raka w niebezpieczeństwie

"Super Express": - W ustawie refundacyjnej zabrakło leków osłonowych dla pacjentów leczonych chemioterapią. Jak duże to zagrożenie dla ich zdrowia?

Prof. Tadeusz Pieńkowski: - To leki, które wspomagają odbudowę białych krwinek po chemioterapii. Dzięki temu można uniknąć najgroźniejszych powikłań, które się z tą terapią wiążą - neutropenii i gorączki neutropenicznej, czyli zakażeń zagrażających zdrowiu i życiu pacjentów. Walka z nimi wymaga niezwykle skomplikowanego leczenia szpitalnego. Można by go uniknąć, gdyby leki osłonowe były podawane zawczasu.

- Tuż po chemioterapii leki osłonowe nie są podawane?

- Od początku roku leki te są finansowane przez NFZ dopiero po wystąpieniu objawów gorączki neutropenicznej. Takie stosowanie wynika ze wskazań rejestracyjnych leku, ale każdy lekarz powie panu, że używa się ich nie tylko w takich przypadkach, ale także w profilaktyce. Jak wiemy, w walce z rakiem czas jest najważniejszy, a taka praktyka sprawia, że ten czas jest stracony bezpowrotnie.

- Ilu pacjentów dotyczy ten problem?

- To kilka tysięcy przypadków. Nie jest to więc niszowy problem. Niestety, refundacja leków dotyczy także przypadków nietypowych i niezwykle rzadkich. Ponieważ aby zarejestrować leki, które mogłyby pomóc tym pacjentom, potrzeba kosztownych badań, na które nikt nie chce wyłożyć pieniędzy.

- Pacjenci chorzy na raka wiedzą, jak Ministerstwo Zdrowia utrudnia ich leczenie?

- Doskonale zdają sobie z tego sprawę. Szczególnie dotyczy to pacjentów, którzy byli leczeni jeszcze przed 1 stycznia, a których terapia trwa do dziś.

- Onkolodzy zwracali się z tym problemem do ministerstwa?

- Prezesi różnych stowarzyszeń naukowych zwracali się w tej sprawie do ministerstwa z zapytaniem. Otrzymana odpowiedź podpisana przez rzecznika prasowego resortu brzmiała, że urzędnicy nie widzą potrzeby zmian.

Prof. Tadeusz Pieńkowski

Europejskie Centrum Zdrowia w Otwocku