To jest incydent nieprzyjemny i powinien być wyjaśniony. Ale nie powinno to nam przesłonić dwóch kwestii. Chodzi z jednej strony o skomplikowane i historycznie opóźnione porozumienie czy nawet pojednanie polsko-rosyjskie, ciut przyspieszone od wizyty Putina na Westerplatte w 2009 roku i później po tragedii smoleńskiej, oraz kwestię sytuacji wewnętrznej w kampanii przedwyborczej - (ten incydent) niewątpliwie będzie wodą na młyn dla niektórych sił politycznych, zwłaszcza PiS. Ale biorąc pod uwagę, że ta tablica została przez część rodzin katyńskich pięć miesięcy temu uplasowana bez trzymania się norm i przepisów prawno-międzynarodowych, to uważam, że polska dyplomacja popełniła poważny błąd. Miała pięć miesięcy na wyjaśnienie tego. ( ) Byłoby kolosalnym błędem odwołanie wizyty. Tu chodzi przede wszystkim o Katyń, o oddanie hołdu (pomordowanym) - tak jak to uczynił premier Putin 7 kwietnia 2010 roku.
Wypowiedź dla "Fakty po Faktach" TVN24
Prof. Tadeusz Iwiński
Poseł SLD