"Super Express": - Cztery lata temu Donald Tusk bardzo dużo obiecywał w swoim exposé. Szacuje się, że padło wtedy od 73 do 194 obietnic. Abstrahując od tego, że było ich tyle, że teraz nikt nie jest w stanie ich dokładnie zliczyć, rodzi się pytanie, ile z nich udało się zrealizować?
Prof. Stanisław Gomułka: - Pytanie jest o tyle łatwe, że udało się wprowadzić bardzo małą liczbę z przedstawionych wówczas obietnic. Z tych naprawdę ważnych w sektorze gospodarczym to chyba w zasadzie tylko jedną. Chodzi o ustawę kończącą przedwczesne emerytury. W zasadzie jest to chyba jedyna istotna reforma, którą ten rząd przeprowadził.
- Jedna reforma na cztery lata - tempo stachanowca...
- Cóż... Inna sprawa, że wprowadzono szereg mniejszych obietnic, jak np. podwyższenie płac dla nauczycieli. Ale wynika to z tego, że łatwo było wprowadzać w życie te obietnice, które podwyższały wydatki publiczne lub zmniejszały dochody do budżetu państwa.
- Bo łatwiej wydawać, niż zarabiać pieniądze.
- Dokładnie. To przychodzi każdemu rządowi bardzo łatwo, co niestety odbija się na finansach publicznych. Widać to po obecnym słabym ich stanie w Polsce, który jest w prostej linii wynikiem kryzysu finansowego w Europie, jak i działań podejmowanych przez ten rząd w latach 2007-2011.
- A które z obietnic ogłoszonych przez Tuska cztery lata temu powinny się znaleźć również w najnowszym exposé premiera?
- Mówiło się dużo o przyjaznym państwie, o zmniejszeniu biurokracji i liczby pracowników administracji państwowej, o zdjęciu niepotrzebnych obciążeń prawnych i finansowych z przedsiębiorców. Podejmowane były próby reformy edukacji i służ-by zdrowia. Ale to wszystko nie zostało zrealizowane, pewnych przedsięwzięć albo nie podjęto w ogóle, albo zatrzymały się one w pół kroku. Diagnoza pola działania rządu była więc słuszna. Szkoda tylko, że mało w tym względzie zrobiono.
- Jak więc powinno wyglądać pana zdaniem najnowsze exposé premiera?
- Przede wszystkim do tego, co mówi Donald Tusk, nie przywiązuję już większej wagi. Wynika to z tego, że premier w ciągu ostatnich czterech lat wygłosił bardzo dużo sensownych przemówień i zapowiadał rozpoczęcie wielu sensownych projektów. Tyle tylko, że z tego gadania niewiele wynika. Problemem nie jest więc zły program - bo ten w wielu punktach jest całkiem dobry - a absolutna niechęć do jego wdrażania w życie. Mam nadzieję, że ta kadencja przyniesie w tym względzie zmianę, ale po ostatnich czterech latach nauczyłem się mieć zdrowy dystans do obietnic premiera Tuska.
Prof. Stanisław Gomułka
Ekonomista, były wiceminister finansów