"Super Express": - Po co premierowi nowe exposé?
Prof. Roman Baecker: - Donald Tusk musi przejść do ofensywy, bo stracił inicjatywę strategiczną. W tej chwili przejął ją Jarosław Kaczyński i dzięki temu PiS wyraźnie poszedł w sondażach w górę. Jeśli Tusk jej nie odbierze, to wszystko mu się rozpadnie.
- To znaczy, że może stracić władzę już niedługo, a nie za trzy lata?
- Dokładnie tak. To, co robi teraz opozycja - a także PSL rozmawiając z PiS - to próby rozwiązania zewnętrznie widzialnej bezczynności i niemocy premiera, który od jakiegoś czasu biernie przyjmuje ciosy od opozycji. Jeśli Tusk nie odzyska zaufania, to PSL będzie się coraz bardziej usamodzielniać, aż w pewnym momencie nastąpi porozumienie wszystkich partii opozycyjnych. I wtedy nowe wybory już nie będą potrzebne. Tusk jest świadom, że znajduje się na równi pochyłej, a exposé to pewien pomysł na przełamanie tego kryzysu. Ma ono odwrócić uwagę od działań opozycji i skierować wszystkie światła na premiera.
- Tylko jak dokonać tej sztuczki i odbudować zaufanie u wyborców i koalicjanta?
- Tusk nie może po prostu wygłosić nowego przemówienia. Musi podjąć wiele rozłożonych przynajmniej na kilka dni działań, które przekonają Polaków, że kontroluje sytuację, a to, co proponuje, jest dobre dla ludzi. Dotąd mówił im o tym, co chce im odebrać: emerytury, różne ulgi podatkowe itd. Teraz musi im powiedzieć, co chce im dać.
- Łatwo się otrzeć o populizm, rzucając obietnicami w czasach kryzysu.
- Owszem. Są jednak rzeczy, których do tej pory Tusk nie zrealizował, a które obiecywał w kampaniach wyborczych. Chodzi o znaczne obniżenie kosztów działań administracji, redukcję stanowisk dla polityków i ich znajomych w instytucjach państwowych i spółkach Skarbu Państwa. To wszystko powinno być połączone z wymianą wielu ministrów, którzy się nie sprawdzili. Tylko tego typu decyzje mogą spowodować, że ludzie uwierzą, że ten rząd chce i ma szansę być lepszy. I tylko wtedy exposé będzie miało sens.
- Premier ma wiele talentów: do wygryzania konkurencji wewnątrzpartyjnej, do odczytywania nastrojów społecznych, ale także do wyciągania z dołka Platformy. Teraz też się uda?
- Niewątpliwie to przemówienie będzie ładnie powiedziane. Ale ludzie uwierzą nie w słowa, tylko w konkretne decyzje, które na dodatek będą im się podobały. Jeżeli będzie to tylko sama retoryka, a nie oczekiwane przez wielu ludzi decyzje, to Tusk nie odzyska zaufania. Myślę jednak, że zdaje sobie sprawę z tego, że jego partia jest w najgorszym położeniu od pięciu lat, a on sam walczy wręcz o swój polityczny byt. I to pod tym kątem musi przygotować swoje piątkowe wystąpienie.
Prof. Roman Baecker
Politolog, Uniwersytet Mikołaja Kopernika