Dr Rafał Chwedoruk

i

Autor: Andrzej Lange Dr Rafał Chwedoruk

Prof. Rafał Chwedoruk: Walka o emerytów

2017-08-24 4:00

Profesor Rafał Chwedoruk w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.

"Super Express": - Według sondażu dla Se.pl 59 proc. Polaków popiera wprowadzenie programu 500 plus dla emerytów. Rząd podobno już szuka na to pieniędzy i być może już na przyszłe Boże Narodzenie seniorzy dostaną wypłacane raz do roku świadczenie w wysokości 500 zł. Widzi pan w tym element szerszej polityki czy to zwykła kiełbasa wyborcza?

Prof. Rafał Chwedoruk: - W polityce czasami bardzo trudno jest odróżnić jedno od drugiego. Bywa, że coś, co jest reakcją na istotne problemy społeczne, staje się jednocześnie elementem kampanii wyborczej. Tu chyba jest podobnie. Może to być bowiem zwiastun jakiejś długofalowej polityki, a na pewno dobrze, żeby nim był. Mamy bowiem w Polsce zjawisko pracujących biednych, którzy staną się biednymi emerytami niemogącymi za swoje świadczenie utrzymać się nawet biologicznie. Także w kontekście urynkowiania wszelkich usług związanych z życiem codziennym. Jeśli to ma być zapowiedź debaty o szerszej polityce senioralnej, to bardzo dobrze.

- Pan jest wiecznym optymistą, ale umówmy się, że trudno się tego spodziewać. Ograniczymy się raczej do tej jałmużny - dla biednych emerytów na pewno zbawiennej - ale jednak nierozwiązującej dramatu ekonomicznego tych ludzi. Stąd raczej należy to traktować bardziej jako instrument pozyskiwania głosów seniorów.

- Po minionych 28 latach III RP jesteśmy tak wygłodniali wszelkich świadczeń społecznych, że nawet 500 zł wypłacane raz do roku przyjmiemy z entuzjazmem i symbolicznym pocałowaniem w rękę. I oczywiście w związku z procesami demograficznymi znaczenie emerytów w kampaniach wyborczych będzie rosnąć już choćby z tej przyczyny, że emerytów będzie po prostu przybywać. Po drugie, siłą rzeczy są to osoby zależne od instytucji publicznych. Dla nich to, kto będzie sprawował władzę - zarówno na poziomie centralnym, jak i samorządowym - ma dużo większe znaczenie niż dla przedsiębiorcy w średnim wieku. Wreszcie także na razie to pokolenia socjalizowane trochę w innych czasach, kiedy wszystko było trwalsze, także tożsamości polityczne. Warto więc o takich wyborców walczyć, bo na dłużej zostaną z partią.

- Czyli czysto merkantylnie patrząc, o emerytów i osoby, które wkrótce się nimi staną, po prostu warto zadbać?

- Bez wątpienia ta grupa wyborców jest i będzie łakomym kąskiem i zdobycie opinii partii, która dba o seniorów, jest bardzo korzystne. Zaraz tkwi w tym jednak pewna pułapka.

- Jaka?

- Żyjemy w społeczeństwie, które w wymiarze symbolicznym jest społeczeństwem klasy średniej. Wszyscy chcą nią być, to oznacza, że większość ją udaje. 28 lat propagandy neoliberalnej i amerykańskich wzorców kulturowych powoduje, że trochę wstyd przyznawać się, że majątkowo klasą średnią po prostu się nie jest. Stąd taki stygmat partii socjalnej może odcinać od elit opiniotwórczych oraz mieszkańców miast w średnim wieku. To w ogóle jedno z największych wyzwań, przed jakim stanie PiS w najbliższej przyszłości.

- W sensie określenie się, czy chce się być partią ludu, czy partią dla wszystkich?

- Tak, PiS stoi przed dylematem, czy wystarczy mu poparcie elektoratu socjalnego, w tym także olbrzymiej części emerytów, czy też trzeba będzie dywersyfikować przekaz, by nie dać sobie przykleić łatki partii skoncentrowanej na interesach mniej zamożnych obywateli.

Nasi Partnerzy polecają