Rafał Chwedoruk

i

Autor: ARCHIWUM

Prof. Rafał Chwedoruk: Na tym sporze zyskuje opozycja

2018-03-23 3:00

Politolog, prof. Rafał Chwedoruk w rozmowie z "Super Expressem' komentuje temat aborcji i jego polityczne znaczenie: - Wywołanie sporu światopoglądowego mogłoby być w interesie PiS zaraz po wybuchu sporu z Izraelem. Wtedy faktycznie, mogłoby to przykryć wpadki wizerunkowe. Jednak od tego czasu minęło kilka tygodni. Straty wizerunkowe są już faktem. I teraz jeśli komukolwiek podgrzewanie tego sporu służy, to liberalnej opozycji.

Super Express”: – Trwa czarny protest przeciwników zaostrzenia aborcji. Pojawiły się jednak sugestie, że cały temat jest celowym zagraniem Prawa i Sprawiedliwości. Partia rządząca miałaby najpierw wywołać ten spór, a potem – chowając ustawę – pozyskać wyborców centrum. Rzeczywiście może istnieć taki plan?

Prof. Rafał Chwedoruk: – Nie wierzę w taki scenariusz. Prawo i Sprawiedliwość popełniało, owszem, wiele błędów, jednak tu mielibyśmy do czynienia z błędem strategicznym, i to bardzo poważnym błędem strategicznym.

– Dlaczego?

– Po pierwsze – aborcja nie jest głównym tematem dla większości wyborców PiS. Po drugie – partia rządząca powstała jako ruch wywodzący się z wielu nurtów. Mocno różniących się od siebie. Był tam, owszem, nurt Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, ale był też nurt dawnego Porozumienia Centrum, partii umiarkowanie konserwatywnej. Co więcej – to Jarosław Kaczyński mówił, że ZCHN jest główną drogą do dechrystianizacji Polski. Do tego w PiS są też byli działacze dawnej opozycji demokratycznej, także zdecydowanie bardziej umiarkowani w sprawach światopoglądowych od sympatyków Radia Maryja czy Episkopatu Polski. Podobnie albo bardziej podzielony jest elektorat PiS, który skupia wyborców od zwolenników całkowitego zakazu po zwolenników obecnego kompromisu.

– No dobrze, ale w 2016 r. projekt Ordo Iuris wywołał czarny protest w całym kraju. PiS się wtedy z projektu wycofał, mówiąc: to nie nasz projekt. I wtedy w centrowym elektoracie zyskał?

– Teraz też nie jest to projekt PiS. Ale wywoływanie sporu wokół tego tematu jest bardziej w interesie opozycji. Wprawdzie liberalni wyborcy też są w sprawie przerywania ciąży podzieleni, skupiają z kolei ludzi od zwolenników kompromisu po wyborców walczących o liberalizację prawa, to jednak czarny protest z 2016 r. był pewnym elementem opozycję jednoczącym. Poza tym to obozowi liberalnemu PiS zarzucał zawsze, że promuje tematy zastępcze, zamiast zajmować się sprawami kluczowymi.

– Kwestia ochrony życia dla PiS ma być tematem mniej ważnym?

– Na początku lat 90. ten temat faktycznie wywoływał po prawej stronie społeczne emocje. Jednak od czasu obowiązywania kompromisu aborcyjnego nie jest to temat wiodący. Oczywiście jest episkopat, są słuchacze Radia Maryja. Jednak dla elektoratu PiS tematem numer jeden są tematy socjalne, bytowe. Nawet polityka historyczna jest na dalszym planie.

– Pojawiła się jeszcze jedna interpretacja, że może PiS, wywołując, a potem wycofując się z tego sporu, chce przykryć jakiś temat niewygodny dla partii rządzącej, na którym traci ona punkty?

– Ta interpretacja byłaby zdecydowanie bardziej do przyjęcia. Jednak też wydaje się dla mnie mało prawdopodobna. Z jednego powodu: kalendarza. Wywołanie sporu światopoglądowego mogłoby być w interesie PiS zaraz po wybuchu sporu z Izraelem. Wtedy faktycznie, mogłoby to przykryć wpadki wizerunkowe. Jednak od tego czasu minęło kilka tygodni. Straty wizerunkowe są już faktem. I teraz jeśli komukolwiek podgrzewanie tego sporu służy, to liberalnej opozycji.

Zobacz: Czarny Piątek. Kobiety zmieniają zdjęcia profilowe na Facebooku