Prof. Piotr Gliński: Nie dam sobą sterować

2012-10-13 4:00

Kandydat PiS na premiera rządu ocenia "exposé" premiera Donalda Tuska

"Super Express": - Czy po drugim exposé premiera Tuska narodził nam się socjalista Donald Tusk? Wszystko daje! Przedszkola, żłobki...

Prof. Piotr Gliński: - To typowe dla władzy, która czuje się niekomfortowo. Kryzys się zbliża, więc obiecuje się, że będzie lepiej. I mamy raczej premiera bez wyraźnego programu niż socjalistę.

- Premier nie powiedział, skąd weźmie pieniądze na roczne urlopy macierzyńskie, przedszkola. Skąd?

- To pytanie do premiera Tuska. Akurat ten element programu jest istotny, tyle że w wystąpieniu zabrakło propozycji reform na teraz, na kryzys.

- Specjalista od języka ciała Piotr Tymochowicz oglądał razem z nami "exposé". Powiedział, że premier wyglądał jak "wystraszona sarna".

- Ja nie używam takiego języka. Myślę, że pan premier znacznie lepiej wygląda w mediach, niż działa dla dobra Polski.

- Na konferencji powiedział pan, że: "Prowadzimy normalną działalność partii opozycyjnej. Taka jest nasza misja". Nie przejęzyczył się pan?

- Miałem na myśli mój zespół.

- Pan należy do PiS?

- Nie. Jestem osobą niezależną. Z moim zespołem eksperckim prowadzimy...

- ...działalność partii opozycyjnej (śmiech)?

- To był skrót myślowy. Chodzi o to, że mamy mandat od największej partii opozycyjnej, stąd moja obecność.

- Pana obecność skończyła się małym skandalem. Chodzi o pana konferencję na tle biało-czerwonych flag. Ktoś zapytał, jak to się stało, że pan, nie polityk, ma konferencję prasową w Sejmie. Kto panu na to pozwolił?

- Ja mam mandat od demokracji. Największa partia opozycyjna ma prawo wyznaczać swojego kandydata do konstruktywnego wotum nieufności. I to jest jeden mandat. Drugi mandat jest taki, że mam pewne rozeznanie w problemach społecznych. Wiedzę na temat tego, jak należałoby je rozwiązywać. Trzeci mandat wynika z tego, że obecny rząd wyraźnie traci poparcie społeczne.

- Po tym, jak został pan kandydatem PiS na premiera, sytuacja była dla pana co najmniej niekomfortowa. Posypała się ostra krytyka. Nawet ze strony prof. Jadwigi Staniszkis.

- Spodziewałem się ataków, chociaż akurat ze strony prof. Staniszkis w mniejszym stopniu. Ale staram się być ponad to. Mam pewną merytoryczną misję do spełnienia, zmierzającą do merytorycznej debaty. I w "exposé" Tusk został zmuszony do merytorycznej debaty. Pewne racjonalne pomysły wicepremiera Pawlaka przebiły się do "exposé". To zasługa nowej sytuacji politycznej.

- 48 proc. ludzi nie chce rządu eksperckiego z panem na czele. To TNS Polska dla TVP Info z 5 października.

- Na szczęście nowsze, piątkowe wyniki są dla mnie i dla naszej koncepcji znacznie bardziej korzystne.

- Mówi pan teraz zupełnie inaczej niż podczas pierwszej konferencji. Bierze pan jakieś lekcje? (śmiech)

- Nie. Zachowuję się tak, jak podpowiada mi intuicja.

- Jeden z tygodników napisał, że prof. Gliński powiedział, że IV RP to "demokracja ciemniaków". Mógłby pan to też tutaj wyjaśnić?

- To cytat z mojego wystąpienia na zjeździe socjologicznym sprzed kilku lat, na którym obecny był śp. Lech Kaczyński. Krytykowałem polskie elity, także naukowe. Za spadek jakości nauczania, spadek etyki profesorskiej i za brak zainteresowania elit politycznych wynikami prac naukowych. W tym sensie mówiłem, że my też jesteśmy, jako naukowcy, częścią tej elity, i te nasze elity nie spełniają oczekiwań. I użyłem parafrazy określenia Stefana Kisielewskiego. To nie dotyczyło na pewno IV RP.

- Ma pan zaplecze polityczne?

- W tej chwili buduję zaplecze eksperckie. Spotykam się z różnymi środowiskami. Mam carte blanche na działania.

- Wróćmy do pierwszej konferencji. To, że Jarosław Kaczyński zostawił pana samego, odwrócił się i wyszedł, to plus dla pana czy minus?

- Plus. Podjąłem ten ciężar, obowiązek i zaszczyt. I mierzę się z nim, pomimo wielu nieprzychylnych opinii.

- A nie boi się pan, że będzie Kazimierzem Marcinkiewiczem bis? Sterowanym z tylnego fotela?

- Ja się nazywam Piotr Gliński. Mam swój dorobek, pozycję. I ja się sterować nie dam. A to, że Kaczyński poprosił akurat mnie o pełnienie tej misji, też jest charakterystyczne, gdyż znał moje zainteresowania. Mało tego, poznaliśmy się na konferencji, na której krytycznie odnosiłem się do stosunku PiS do koncepcji społeczeństwa obywatelskiego.

- Co by pan powiedział jako premier w swoim exposé?

- Dziś potrzebne są radykalne i szybkie reformy dotyczące rynku pracy i pobudzenia gospodarki. Polska nie ma wizji rozwojowej. Dzisiejszy pomysł - nie najgorszy - dotyczący patriotyzmu inwestycyjnego ma jednak wiele pułapek. Widać, że to pomysł wrzucony w ostatniej chwili, zresztą przejęty z innych programów. To jest ćwierćwizja.

- A pan ma tę wizję?

- Częściowo mam.

- Dlaczego Kaczyński potrzebuje kogoś takiego, jak pan?

- Myślę, że chce zmienić troszeczkę program i sposób funkcjonowania partii. Myśląc o Polsce, myśli o tym, że PiS powinno być partią otwartą na różne środowiska. Ja jestem elementem tego otwarcia. I wierzę, że to element szczery, a nie medialny.

Prof. Piotr Gliński

Socjolog, kandydat na kandydata na premiera PiS