"Super Express": - Czy po drugim exposé premiera Tuska narodził nam się socjalista Donald Tusk? Wszystko daje! Przedszkola, żłobki...
Prof. Piotr Gliński: - To typowe dla władzy, która czuje się niekomfortowo. Kryzys się zbliża, więc obiecuje się, że będzie lepiej. I mamy raczej premiera bez wyraźnego programu niż socjalistę.
- Premier nie powiedział, skąd weźmie pieniądze na roczne urlopy macierzyńskie, przedszkola. Skąd?
- To pytanie do premiera Tuska. Akurat ten element programu jest istotny, tyle że w wystąpieniu zabrakło propozycji reform na teraz, na kryzys.
- Specjalista od języka ciała Piotr Tymochowicz oglądał razem z nami "exposé". Powiedział, że premier wyglądał jak "wystraszona sarna".
- Ja nie używam takiego języka. Myślę, że pan premier znacznie lepiej wygląda w mediach, niż działa dla dobra Polski.
- Na konferencji powiedział pan, że: "Prowadzimy normalną działalność partii opozycyjnej. Taka jest nasza misja". Nie przejęzyczył się pan?
- Miałem na myśli mój zespół.
- Pan należy do PiS?
- Nie. Jestem osobą niezależną. Z moim zespołem eksperckim prowadzimy...
- ...działalność partii opozycyjnej (śmiech)?
- To był skrót myślowy. Chodzi o to, że mamy mandat od największej partii opozycyjnej, stąd moja obecność.
- Pana obecność skończyła się małym skandalem. Chodzi o pana konferencję na tle biało-czerwonych flag. Ktoś zapytał, jak to się stało, że pan, nie polityk, ma konferencję prasową w Sejmie. Kto panu na to pozwolił?
- Ja mam mandat od demokracji. Największa partia opozycyjna ma prawo wyznaczać swojego kandydata do konstruktywnego wotum nieufności. I to jest jeden mandat. Drugi mandat jest taki, że mam pewne rozeznanie w problemach społecznych. Wiedzę na temat tego, jak należałoby je rozwiązywać. Trzeci mandat wynika z tego, że obecny rząd wyraźnie traci poparcie społeczne.
- Po tym, jak został pan kandydatem PiS na premiera, sytuacja była dla pana co najmniej niekomfortowa. Posypała się ostra krytyka. Nawet ze strony prof. Jadwigi Staniszkis.
- Spodziewałem się ataków, chociaż akurat ze strony prof. Staniszkis w mniejszym stopniu. Ale staram się być ponad to. Mam pewną merytoryczną misję do spełnienia, zmierzającą do merytorycznej debaty. I w "exposé" Tusk został zmuszony do merytorycznej debaty. Pewne racjonalne pomysły wicepremiera Pawlaka przebiły się do "exposé". To zasługa nowej sytuacji politycznej.
- 48 proc. ludzi nie chce rządu eksperckiego z panem na czele. To TNS Polska dla TVP Info z 5 października.
- Na szczęście nowsze, piątkowe wyniki są dla mnie i dla naszej koncepcji znacznie bardziej korzystne.
- Mówi pan teraz zupełnie inaczej niż podczas pierwszej konferencji. Bierze pan jakieś lekcje? (śmiech)
- Nie. Zachowuję się tak, jak podpowiada mi intuicja.
- Jeden z tygodników napisał, że prof. Gliński powiedział, że IV RP to "demokracja ciemniaków". Mógłby pan to też tutaj wyjaśnić?
- To cytat z mojego wystąpienia na zjeździe socjologicznym sprzed kilku lat, na którym obecny był śp. Lech Kaczyński. Krytykowałem polskie elity, także naukowe. Za spadek jakości nauczania, spadek etyki profesorskiej i za brak zainteresowania elit politycznych wynikami prac naukowych. W tym sensie mówiłem, że my też jesteśmy, jako naukowcy, częścią tej elity, i te nasze elity nie spełniają oczekiwań. I użyłem parafrazy określenia Stefana Kisielewskiego. To nie dotyczyło na pewno IV RP.
- Ma pan zaplecze polityczne?
- W tej chwili buduję zaplecze eksperckie. Spotykam się z różnymi środowiskami. Mam carte blanche na działania.
- Wróćmy do pierwszej konferencji. To, że Jarosław Kaczyński zostawił pana samego, odwrócił się i wyszedł, to plus dla pana czy minus?
- Plus. Podjąłem ten ciężar, obowiązek i zaszczyt. I mierzę się z nim, pomimo wielu nieprzychylnych opinii.
- A nie boi się pan, że będzie Kazimierzem Marcinkiewiczem bis? Sterowanym z tylnego fotela?
- Ja się nazywam Piotr Gliński. Mam swój dorobek, pozycję. I ja się sterować nie dam. A to, że Kaczyński poprosił akurat mnie o pełnienie tej misji, też jest charakterystyczne, gdyż znał moje zainteresowania. Mało tego, poznaliśmy się na konferencji, na której krytycznie odnosiłem się do stosunku PiS do koncepcji społeczeństwa obywatelskiego.
- Co by pan powiedział jako premier w swoim exposé?
- Dziś potrzebne są radykalne i szybkie reformy dotyczące rynku pracy i pobudzenia gospodarki. Polska nie ma wizji rozwojowej. Dzisiejszy pomysł - nie najgorszy - dotyczący patriotyzmu inwestycyjnego ma jednak wiele pułapek. Widać, że to pomysł wrzucony w ostatniej chwili, zresztą przejęty z innych programów. To jest ćwierćwizja.
- A pan ma tę wizję?
- Częściowo mam.
- Dlaczego Kaczyński potrzebuje kogoś takiego, jak pan?
- Myślę, że chce zmienić troszeczkę program i sposób funkcjonowania partii. Myśląc o Polsce, myśli o tym, że PiS powinno być partią otwartą na różne środowiska. Ja jestem elementem tego otwarcia. I wierzę, że to element szczery, a nie medialny.
Prof. Piotr Gliński
Socjolog, kandydat na kandydata na premiera PiS