"Super Express": - Jaki wymiar miała wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie? Wcześniej często krytykował Unię Europejską za wiele różnych spraw, a teraz jednak wsparł dążenia Ukrainy do integracji z nią.
Prof. Paweł Śpiewak: - Kaczyński jest co najwyżej eurosceptykiem, ale nie jest przeciwnikiem Unii. Chce innej koncepcji polityki zagranicznej wobec różnych państw unijnych. Generalnie jest jednak za Unią i potwierdził to, wyjeżdżając do Kijowa. Uważam, że jego głos był niesłychanie ważny. Szczególnie te słowa, że nie tylko Ukraina potrzebuje Unii, ale również Unia Ukrainy. To pokazało, że Kaczyński ma wyobraźnię polityczną również w skali międzynarodowej. Zupełnie zaskoczył tym Platformę.
Przeczytaj: Ukraina: Kolumny wojsk wewnętrznych zmierzają do Kijowa
- Jarosław Kaczyński chciał swoim wyjazdem coś ugrać na gruncie polityki krajowej? Sikorski zarzuty o bierność i wzywanie go, by do Kijowa przyjechał, określił jako partyjną jatkę sprawą Ukrainy.
- Wymiar gry wewnętrznej jest tu oczywisty. Kaczyński pokazał, że dobrze rozumie polską sytuację i konsekwentnie widzi zagrożenie ze strony rosyjskiej. Mówiąc o zagrożeniu, mam na myśli, że styl uprawiania polityki przez Putina jest stylem polityki mocarstwowej o posmaku postsowieckim. Gotowość Kaczyńskiego do wyjazdu pokazała, że on po prostu myśli. Jest politykiem z krwi i kości. To jego olbrzymi sukces. Ale oczywiście wyjazd na Ukrainę Sikorskiego czy Tuska nie wchodził w grę.
- Sam Donald Tusk podziękował za wspólny i mocny głos Protasiewicza i Kaczyńskiego w Kijowie.
- Ale wymienił ich w tej kolejności. Jacek Protasiewicz mimo wszystko zajmuje trochę inną pozycję w polskiej polityce. Głos Platformy jest rzeczywiście bardzo słaby.
- Strona rządowa mogła jakoś uniknąć wizerunkowej porażki?
- Mogła przyjąć gest Kaczyńskiego bez niepotrzebnych komentarzy. To by wystarczyło. Wystąpienie Sikorskiego na Twitterze o pompowaniu miliardów w skorumpowaną gospodarkę ukraińską było kompletnym nonsensem i przykładem małostkowego myślenia o polityce. Było żałosne. Szkody, jakie wyrządził Sikorski Tuskowi, są nie do odrobienia na długo.
- Sikorski bronił się, że jako minister spraw zagranicznych sąsiadującego państwa nie mógł tam jechać. Wypomniał Kaczyńskiemu, że ten od siedmiu lat nie był na Ukrainie.
- A co to za argument? Sikorski traktuje Kaczyńskiego jak swojego przeciwnika i robi wszystko, żeby go zdezawuować. Kaczyński przy wszystkich swoich wadach zrobił coś, co zjednało mu sympatię i zrozumienie. Tym bardziej że kwestia Ukrainy jest dla Polski podstawowa, bo to jest pytanie, gdzie jest granica między nami a Rosją.
Zobacz też: Ukraina chce do Unii Europejskiej
- Jaką politykę powinny teraz przyjąć polskie władze względem Ukrainy? Rząd i prezydent robią wszystko, co w ich mocy?
- Na pewno wcześniej robili wszystko, co w ich mocy. A w tej chwili trudno powiedzieć, bo sama sytuacja nas zaskakuje. Nie wiadomo, co się wydarzy i jakie scenariusze są rozpatrywane.
- Pana zdaniem to nie jest tylko chwilowe zawieszenie procesu stowarzyszenia Ukrainy z UE, tylko zwrot w stronę Rosji na dłużej?
- Janukowycz broni przemysłowców, którzy wiążą Ukrainę z Rosją i budują tam prorosyjski nurt. Reprezentuje tylko jedną część ukraińskiego społeczeństwa, czyli tego ze wschodu.
Prof. Paweł Śpiewak
Socjolog