Express Biedrzyckiej

Prof. Matczak: Nie można iść na skróty i leczyć dżumy cholerą

2023-10-26 14:39

Prof. Marcin Matczak przyznał w rozmowie z Kamilą Biedrzycką, że jeśli chodzi o praworządność, to: - Tak jak okazaliśmy wielką dojrzałość w wyborach, kiedy ludzie stali godzinami, poświęcili swój czas, byli cierpliwi żeby zmienić Polskę, tak samo teraz muszą być cierpliwi żeby zmienić praworządność w taki sposób, który nie będzie pogorszeniem obecnej sytuacji. Po prostu nie można leczyć dżumy cholerą. Nie może być tak, że w obronie praworządności łamie się praworządność.

Super Express: Donald Tusk, który nie dostał jeszcze nawet od prezydenta misji tworzenia rządu, udaje się do Brukseli, uczestniczy w konferencji prasowej z szefową Komisji Europejskiej, a przewodnicząca europarlamentu zapewnia publicznie, że może liczyć na jej wsparcie. Czy to jest sytuacja niecodzienna?

Prof. Marcin Matczak: Nie, nie sądzę żeby to było jakoś specjalnie niespodziewane. (…) Donald Tusk jest liderem opozycji, która ewidentnie wygrała wybory, za moment prawdopodobnie będzie premierem, więc takie spotkania są po prostu wyrazem odpowiedzialności za państwo. Ktoś może się oczywiście zastanawiać „co z tą Unią”, że przecież była taka niedobra za rządów pana Morawieckiego, a teraz tak nagle zmieniła język… otóż to nie jest nic dziwnego. Unia Europejska jest rodziną państw demokratycznych i praworządnych i niestety przez to, co robił PiS przez wiele lat, byliśmy po prostu czarną owcą w tej rodzinie. Jesteśmy wielkim krajem, wielkim narodem, mogliśmy odgrywać istotną rolę, ale na własne życzenie jej nie odgrywaliśmy. Teraz jednak, przy olbrzymiej frekwencji, ludzie poparli wizję Polski w Europie, Polski demokratycznej i praworządnej. A Donald Tusk, tak jak powiedział, jest posłańcem tej dobrej nowiny. Dajemy przykład Europie i światu, że taka zmiana jest możliwa.

- Wraca dialog?

- Cieszę się, że wreszcie te rozmowy są rozmowami normalnych, racjonalnych ludzi, a nie ludzi, którzy traktują siebie jak wrogów. Bo Unia Europejska, przez te osiem lat, była niestety traktowana przez PiS jak wróg. (…) Unia to nie jest „nowa Moskwa” jak się brutalnie i bezsensownie mówiło w ostatnim czasie. To nie jest nasz wróg, to jest nasza szansa. Polska jest krajem wielkim, ale dziś nikt sam nie wytrzyma nacisku ze strony jeszcze większych. To co się stało 15 października jest dla mnie sygnałem, że polexitu nie będzie.

- Ale bez decyzji, reform i konkretnych ustaw przywracających praworządność nie będzie pieniędzy ani z KPO ani z funduszu spójności. Sądzi pan, że rząd będzie mógł w tej kwestii liczyć na współpracę z prezydentem, który niemało się przyłożył do obecnego stanu wymiaru sprawiedliwości, czy raczej będzie prace rządu paraliżował zważywszy na fakt, że w dniu oficjalnego ogłoszenia wyborów mianował 72 sędziów?

- Nie wiem. Ale mam nadzieję, że prezydent wreszcie zacznie dbać o interes Polski, a nie o interes partii. Jednak ta zależność Andrzeja Dudy od obozu rządzącego się skończy, on właściwie nie ma wiele do stracenia ani do zyskania, nie może ponownie kandydować, więc może w sytuacji zmiany politycznej sam się zmieni. Tak się czasem zdarza. Mam nadzieję, że tak będzie.

- A jeśli nie?

- To będzie klincz. Polityka jest jednak sztuką pewnego rodzaju nacisku, także społecznego. Teraz prezydentowi jest łatwiej np. podpisywać nominacje sędziowskie, bo ma za sobą całą propagandę telewizji rządowej, która mówi, że robi dobrze, że broni suwerenności i działa w interesie Polski, co oczywiście jest nieprawdą. Kiedy jednak uda się zmienić telewizję rządową w publiczną i nagle zacznie być pokazywana prawda, np. to, że działania prezydenta szkodzą, to ta presja polityczna się pojawi. (…)

- Od czego nowy rząd powinien zacząć jeśli chodzi o przywracanie praworządności? Jak długo ten proces może potrwać?

- To oczywiście zależy od woli politycznej, bo tutaj są możliwe dwie drogi. Jedna szybka, moim zdaniem zła, droga na skróty, która będzie musiała łamać prawo – takie propozycje również się pojawiają, żeby np. uchwałą Sejmu zdelegalizować cały Trybunał Konstytucyjny. Jest też droga wolniejsza, która może potrwać nawet kilka lat i taką przygotowaliśmy m.in. w Fundacji Batorego. Ona ma tę zaletę, że szanuje prawo, ale ma tę wadę, że nie szanuje ludzkich emocji. Bo ludzie chcą zmiany szybkiej, która może mieć nawet charakter odwetu. My przed tym przestrzegamy. Tak jak okazaliśmy wielką dojrzałość w wyborach, kiedy ludzie stali godzinami, poświęcili swój czas, byli cierpliwi żeby zmienić Polskę, tak samo teraz muszą być cierpliwi żeby zmienić praworządność w taki sposób, który nie będzie pogorszeniem obecnej sytuacji. Po prostu nie można leczyć dżumy cholerą. Nie może być tak, że w obronie praworządności łamie się praworządność. (…)

Rozmawiała Kamila Biedrzycka