"Super Express": - Według najnowszego raportu PricewaterhouseCoopers w ostatnim roku zarobki kadry zarządzającej i prezesów spółek w Polsce wzrosły średnio o 25 proc. Jest to o tyle zastanawiające, że ciągle podkreślamy przecież, że żyjemy w czasach kryzysu, firmy szukają wszędzie cięć, zwalniają pracowników. Tymczasem ludzie na wyższych stanowiskach zarabiają coraz więcej. Rodzi się pytanie o elementarną sprawiedliwość...
Prof. Marcin Król: - Podobne zjawiska obserwujemy w świecie zachodnim, gdzie są one nawet jeszcze daleko bardziej posunięte i - mówiąc wprost - bezczelne. Dopiero jak ktoś się poważnie sparzy, to próbuje ratować twarz. Nikt nie ma problemów z przyznawaniem sobie premii, nagród i czasy kryzysu tego nie zmieniły. To świadczy tylko o jednym: całkowitym zaniku solidarności społecznej. Nikt się nie zastanawia, czy coś nie wypada, że warto jakoś się dopasować do życia wspólnoty. To zwykła ludzka nieprzyzwoitość.
- Najciekawsze jest, że firmy, których prezesi przyznali sobie największe bonusy, na innych polach dokonywały najdrastyczniejszych cięć.
- Z jednej strony można powiedzieć, że to, co robią firmy prywatne, jest ich sprawą. I że gdyby robiły inaczej, to straciłyby swoich najlepszych pracowników, a o nich trzeba przecież dbać najbardziej. Ten argument byłbym nawet w stanie zaakceptować, gdyby to rzeczywiście działało na zasadzie "za bardzo dobrą pracę trzeba bardzo dobrze płacić". Tyle tylko, że to tak najczęściej wcale nie wygląda.
- Dlaczego tak się dzieje?
- Cóż, wiem, że samo nazwisko Marksa może wywołać u niektórych reakcję alergiczną, ale nie zmienia to faktu, że pod pewnymi względami był on całkiem rozumny (śmiech). Można więc za nim powiedzieć, że wyzysk dotyczy nas wszystkich. Jeżeli jest zysk, to jest również wyzysk. Innymi słowy nasza praca nie jest opłacana tyle, ile jest warta. To jest stan już w zasadzie permanentny, którego łatwo się nie zmieni. Pytanie, które powinniśmy sobie zadać, nie brzmi więc "jak to zmienić?", ale raczej "gdzie jest granica wyzysku?".
- Czyli poszukiwanie złotego środka między przeszacowaniem jednych a niedoszacowaniem drugich?
- Dokładnie. Ja większość czasu żyję na wsi i widzę tam chłopaków, którzy mając jakieś pewne podstawowe kompetencje zawodowe, muszą pracować za 8 złotych za godzinę, czasem za 6 złotych. To jest wyzysk w czystej postaci, bo taki chłopak w miesiąc zarobi 1000-1200 złotych na rękę. Trudno mówić tu o jakiejś sprawiedliwości.
- Chyba tutaj dotykamy sedna sprawy - nowoczesne społeczeństwa kapitalistyczne, również polskie, podlegają zjawisku coraz większego rozwarstwienia społecznego. Jednym żyje się coraz lepiej kosztem drugich.
- Wspomniałem o tym chłopaku dlatego, że on za te pieniądze chciał podjąć tę pracę! A więc się godził na taki stan rzeczy. Problem jest więc skomplikowany. Pamiętajmy też, że Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który stwierdził, że gospodarka wolnorynkowa jest jedyną sensowną gospodarką. Tyle że zaraz potem zaznaczył, jak ważny jest sposób wykorzystania zysków. I to jest podstawa wszystkiego.
Prof. Marcin Król
Filozof, historyk idei