Prof. Magdalena Środa

i

Autor: Marcin Smulczyński

Prof. Magdalena Środa: Nie jestem nietolerancyjna, mam prawo do krytyki

Prof. Środa polemizuje z red. Paradowską w sprawie min. Biernackiego

"Super Express": - Janina Paradowska była niemile zaskoczona krytyką nominacji Marka Biernackiego na stanowisko ministra sprawiedliwości przez panią i przez Fundację im. Izabeli Jarugi-Nowackiej. Mówiła, że to przejaw nietolerancji dla innych poglądów.

Prof. Magdalena Środa: - Słowo "tolerancja" zostało przez panią Paradowską użyte niezgodnie ze swoim znaczeniem; jeśli krytykuję politykę kadrową Tuska, to nie znaczy, że jestem nietolerancyjna tylko krytyczna. Redaktor Paradowskiej ma prawo nie podobać się moja krytyka ministra Biernackiego, mnie natomiast ma prawo nie podobać się jego nominacja na stanowisko ministra. Z tolerancją lub nie to ma niewiele wspólnego.

- Dlaczego konserwatysta nie może być dobrym ministrem sprawiedliwości?

- Minister Biernacki dał się poznać jako obrońca tradycji, religii i praw naturalnych oraz - w związku z tym - jako przeciwnik prawa do aborcji, związków partnerskich i refundacji zapłodnienia in vitro. Jako religijny konserwatysta minister Biernacki będzie zapewne działał raczej w zgodzie z własnym sumieniem (takie deklaracje zwykł też składać minister Gowin, gdy przeciwstawiał się związkom partnerskim), a niekoniecznie w zgodzie z dobrem wszystkich obywateli, nie tylko katolików. W moim przekonaniu w Ministerstwie Sprawiedliwości, które od jakiegoś czasu stało się "ministerstwem ochrony tradycji i religii", powinien wreszcie zasiąść kompetentny, nowoczesny prawnik (a najlepiej prawniczka), który będzie stał na straży praw wszystkich Polaków (i Polek) i będzie dążył do równego traktowania tych, którzy znajdują się w gorszym położeniu (na przykład kobiet, które pozbawione są w Polsce prawa do edukacji seksualnej i aborcji; ofiar przemocy domowej, które pozbawione są ochrony; osób homoseksualnych, które pozbawione są części praw obywatelskich itp). Uważam, że pewnych resortów nie powinny prowadzić osoby, które otwarcie deklarują wiarę religijną, a zwłaszcza wynikające z niej przekonania ograniczające prawa innych osób.

- Marek Biernacki dotąd raczej ich nie eksponował.

- Ale głosował. Był przeciwko związkom partnerskim, przeciwko prawu do aborcji. Zresztą premier Tusk wybrał go na to stanowisko nie tyle ze względu na kompetencje prawnicze, które niewątpliwie ma, ale z powodu taktyki politycznej, której celem jest zachowanie równowagi między skrzydłem radykalnie prawicowym w PO a centroprawicowym.

- Do jakich więc stanowisk w rządzie bardziej są predestynowani konserwatyści?

- Do wszystkich, jeśli wygra partia konserwatywna, ale partia Tuska obiecywała modernizację nie tylko w dziedzinie stadionów i zegarków ministra Nowaka. Miała być szybko uchwalona ustawa o związkach partnerskich, szybko ratyfikowana Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy, Konwencja bioetyczna itp. Przy politykach deklarujących posłuszeństwo prawu bożemu na Ziemi, takich ustaw nie da się przeprowadzić. A polityków takich jak Izabela Jaruga-Nowacka, która była przecież osobą głęboko wierzącą, ale działała na rzecz dobra wszystkich, nie angażując swojej wiary w postawę polityczną - już nie ma albo nikt ich nie nominuje na ministrów

- Marek Biernacki nie może działać w podobny sposób?

- Może, ale nie będzie chciał. Przecież to nie jest jakaś nowalijka na scenie politycznej, to wytrawny polityk, dobrze znany, konsekwentny, uczciwy katolik i został nominowany właśnie dlatego, że jest konserwatywny i przewidywalny. Myślę, że nie zawiedzie Tuska, będzie wielkim hamulcowym, a do tego znacznie bardziej lojalnym i mniej zakochanym w mediach niż Gowin.

Magdalena Środa

Filozofka, etyczka

None