Magdalena Środa

i

Autor: Marcin Smulczyński Magdalena Środa

Prof. Magdalena Środa komentuje: Totalitarny zakaz aborcji

2016-04-04 4:00

Profesor Magdalena Środa w rozmowie z Mateuszem Zardzewiałym, ocenia pomysł Kościoła związany z aborcją.

"Super Express": - Jak pani reaguje na pomysł zerwania kompromisu aborcyjnego?

Prof. Magdalena Środa: - Przypominaniem wszystkim, że w historii Europy za pełnym zakazem aborcji stała zawsze władza totalitarna. Zakaz taki istniał w nazistowskich Niemczech, w stalinowskiej Rosji, za czasów rządów Vichy we Francji i w komunistycznej dyktaturze Ceaucescu. Zakaz ten istnieje również w krajach islamskich. Totalitaryzm zmuszał kobiety do rodzenia z powodów demograficznych (mięso armatnie, ręce do pracy), islam je w ten sposób podporządkowuje jako istoty zależne od mężczyzn, niemające praw. Nasz katolicyzm ma, zdaje się, podobne aspiracje, bo walka o "życie nienarodzonych" to dość młoda praktyka, Kościół w całej swojej historii niespecjalnie zajmował się dziećmi.

- Jakie będą główne skutki wprowadzenia zakazu aborcji zarówno z perspektywy kobiet, jak i całego społeczeństwa?

- Kolejna potężna fala wzrostu hipokryzji, ale przede wszystkim - cierpienia kobiet. Będzie wiele nieszczęść, być może nawet dzieciobójstw. Cierpienie i bezradność dotkną przede wszystkim kobiety biedne, te, które nie mają dostępu do edukacji seksualnej, antykoncepcji, pigułek czy przygranicznych klinik. Hipokryzja i cierpienie - to główne skutki. Zakaz aborcji z pewnością nie przyczyni się do wzrostu demografii czy wzrostu szacunku do życia. Może natomiast przyspieszyć laicyzację kraju.

- Czy zgadza się pani z tezą części środowisk, że aborcja to mordowanie nienarodzonych dzieci?

- Aborcja to przerywanie ciąży. Płód nie jest człowiekiem ani nawet dzieckiem, gdyby był, aborcja powinna być karana dożywociem. W cywilizowanych krajach aborcja jest dozwolona do 12. tygodnia, gdy płód nie jest jeszcze istotą na tyle wykształconą, by odczuwać cierpienie, a na pewno nie ma praw.

Zobacz także: Łukasz Warzecha: Zaplanowana spontaniczność

- Kiedy powinna być dopuszczalna aborcja według pani?

- Tak jak we wszystkich cywilizowanych krajach, tzn. z powodu uszkodzeń płodu, zagrożeń zdrowia matki, z powodu gwałtu i z powodów społecznych.

- Kiedy według pani zarodek staje się człowiekiem?

- Nauka nie daje na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Można to wiązać z rozwojem układu nerwowego, serca, mózgu, samodzielności pewnych organów itp. Również religie mają różne stanowiska w tej sprawie. Katolicyzm zresztą nigdy nie przywiązywał wagi do kwestii ochrony życia. Przecież nie jest to instytucja pacyfistyczna. Przeciwnie, Kościół sam prowadził wojny i potrafił zabijanie uzasadniać - obroną wiary, obroną wolności i niepodległości. Nie potrafi jednak zrozumieć, że kobieta też ma prawa do obrony swojej wolności i autonomii.

- Gdyby mogła pani wydać dekret, który stałby się prawem, to utrzymałaby pani kompromis czy poszła jeszcze dalej, niż dopuszcza to obecna ustawa?

- Przede wszystkim to nie jest żaden kompromis. Bo nie jest kompromisem układ między biskupami a politykami. Zakaz aborcji z 1993 r. miał być prezentem dla Jana Pawła II, teraz jego zaostrzenie ma być "darem" z okazji 1050-lecia chrztu Polski. Zakaz aborcji to raczej dowód na siłę władzy biskupów w Polsce. I na cynizm polityków, którym się wydaje, że podporządkowanie kobiet i odbieranie im praw do autonomii ma cokolwiek wspólnego z moralnością.

- A może strategicznie plany PiS nie są dla was tak złym rozwiązaniem? Niejeden Polak nie zgadza się z całkowitym zakazem aborcji, więc może jego wprowadzenie będzie wysokokalorycznym paliwem pod kolejne kampanie wyborcze dla partii lewicy? Taką trampoliną jak kwestia legalizacji marihuany dla Palikota?

- Tu nie chodzi o prawicę czy lewicę. W krajach europejskich prawo do aborcji bardzo często było uchwalane przez rządy prawicowe, bo uznanie praw kobiet to nie przedmiot programów politycznych, lecz elementarny wymóg cywilizacji. Nie zapominajmy, że tu chodzi o życie i cierpienie kobiet. A w Polsce chodzi dziś również o wybór między państwem demokratycznym a fundamentalistycznym.