Prof. Krzysztof Rybiński: Banki mają pieniądze i się obronią

2015-08-21 4:00

Prof. Krzysztof Rybiński: W kraju, w którym sprawnie działa system sądowniczy, bank, jeśli oszukał klienta, musi zmierzyć się z pozwem zbiorowym klientów i po prostu taki pozew przegrywa.

"Super Express": - W sprawie ustawy o frankowiczach Ewa Kopacz gra w tej samej drużynie co bankowcy? Słychać coraz więcej takich głosów.

Prof. Krzysztof Rybiński: - Zacznijmy od tego, że cokolwiek by z tą ustawą zrobić, to ona nie ma żadnego sensu. Transfer środków - po części z banków, po części od ich klientów - do dużej grupy ludzi, którzy podjęli złe decyzje, nie działa. To bardzo różnorodna grupa, wśród których są tacy, którzy nie mają za co spłacać kredytów, jak i tacy, którzy mimo zmieniającej się sytuacji nie mają z tym problemów. Ustawa tego nie różnicuje i szerokim gestem rozdaje pieniądze wszystkim. Ci drudzy dostaną po prostu prezent od reszty społeczeństwa. Ta ustawa potwierdza też, że Polska nie jest państwem prawa.

- Jak to?

- W kraju, w którym sprawnie działa system sądowniczy, bank, jeśli oszukał klienta, musi zmierzyć się z pozwem zbiorowym klientów i po prostu taki pozew przegrywa.

- To idealizowanie. Wie pan, że szary obywatel w starciu z wielkim bankiem jest bez szans. Może państwo jednak powinno się nad tym problemem pochylić?

- Są kancelarie prawne, które mogą reprezentować w ramach pozwu zbiorowego setki takich roszczeń i przycisnąć banki. Jeśli w Polsce się tak nie dzieje, to widać, że fundamenty prawne są kiepsko w naszym kraju osadzone. Sprawy rozwiązują więc politycy i to w najgorszy możliwy sposób. Ja jestem przeciwnikiem tej ustawy. W jakiejkolwiek formie, bo jest bardzo szkodliwa.

- Politycy nie odpowiadają na oburzenie ludzi, którzy uważają bankowców za "przekręciarzy"?

- Owszem. Bankierzy przez lata sobie nagrabili i nic dziwnego, że ludzie mają tego dość. Mimo to narzędzie, którym się teraz bankom przywala, nie jest dobre. Jeśli chcemy je postawić do pionu, to musimy skorzystać z innych form nacisku. Teraz to wygląda tak, że bankierzy mają duże pieniądze na lobbing i znajdą sobie ludzi, którzy w mediach będą bronić ich interesów, opowiadając o tym, jak to się system finansowy zawali, jak coś się przeciwko nim wprowadzi. Udaje im się przeforsować korzystane dla siebie zmiany i podejrzewam, że z tą ustawą o frankowiczach będzie podobnie. W końcu koszty działań bankowców poniosą głównie zwykli ludzie.

Zobacz: Banki chcą zablokować frankowiczów