„Super Express”: - Donald Tusk rozesłał do członków PO list, w którym atakuje Jarosława Gowina za to, że wykorzystuje demokratyczną procedurę partyjną do promowania nowych bytów politycznych. Do tej pory byłego ministra sprawiedliwości atakowali zausznicy premiera. Teraz zdecydował się sam w niego uderzyć. Co nim powodowało?
Prof. Kazimierz Kik: - Wydaje się, że premier stracił już do Gowina cierpliwość. Jako kontrkandydat Tuska postawił sprawę wyborów na ostrzu noża. Zdaje sobie sprawę, że nie wygra tego starcia, a jeśli tak, to chce ugrać dla siebie jak najwięcej. I im bliżej jego ostatecznej klęski, tym ostrzej gra, bo wie, że miejsca w PO dla niego zabraknie. Nie liczy się więc z żadnym interesem PO. Duchowo jest już poza partią. Widać to nawet bez listu premiera.
Nie mógł znów wysłać swoich ludzi do rozliczenia się z Gowinem?
Myślę, że premier zdał sobie sprawę, że na tym etapie Gowin nie szkodzi mu już jako kandydatowi na szefa partii, ale szkodzi całej partii, a tego nie mógł pozostawić bez komentarza
Ale ten list może sprawiać wrażenie, że po długim czasie powstrzymywania się od krytyki Gowina, nagle się przestraszył i postanowił interweniować.
Tusk nie ma podstaw do obaw. Wie doskonale, że każde działanie Gowina szkodzi jemu samemu, bo coraz więcej ludzi Platformy utwierdza się w przekonaniu, że ten gra na wyjście z partii i utworzenie czegoś nowego. Gorzej dla premiera, że to, co mówi Gowin, zaczyna być odbierane w społeczeństwie jako słuszna krytyka Tuska i to tego Tuska, który jest twarzą partii w walce o wyborców. Kiedy mówi to jako członek PO, źle to wygląda i trzeba jasno na działania Gowina zareagować.
Trzeba jednocześnie przyznać Gowinowi, że świetnie wykorzystuje sytuację. Oprócz szansy, jaką do promocji dały mu wybory, mamy teraz w politycznym świecie plażę.
No tak, wyczuł, że media za nim jeżdżą, więc robi, co może, żeby z nich nie zniknąć. Tusk jest w o tyle gorszej sytuacji, że on, w przeciwieństwie do Gowina, spotyka się z aparatem partyjnym. Te spotkania są zamknięte dla mediów, więc pozostaje jedynie sam Gowin, który chętnie dla dziennikarzy się wypowiada.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Prof. Kazimierz Kik. Politolog. Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach