"Super Express": - W sobotę premier Donald Tusk zapowiedział kampanię informacyjną o prowadzonej przez państwo polskie polityce prorodzinnej. Wystąpił w towarzystwie młodych posłów i posłanek ze swoimi dziećmi. Widziała to pani?
Prof. Józefa Hrynkiewcz: - Nie muszę tego oglądać, bo widzę, co robimy w Komisji Polityki Społecznej, widzę jakie ustawy i jakie programy przechodzą. Moim zdaniem to jest czysta propaganda, z każdej strony, z której by nie oceniać polityki prorodzinnej w Polsce i działań rządu.
- Dlaczego?
- Choćby zmiany progów dochodowych. W tym roku mniej rodzin pobiera zasiłki rodzinne, mniej rodzin jest uprawnionych do pobierania zasiłków z pomocy społecznej. Zabrano zasiłki rodzinom opiekującym się osobami niepełnosprawnymi, często niezdolnymi do samodzielnej egzystencji. Kolejna rzecz, bardzo dobre rozwiązanie, czyli wydłużenie zasiłku macierzyńskiego do roku.
- Podobno bardzo mało matek chce z niego korzystać. Wydaje się, że kobiety boją się utraty pracy po tak długiej nieobecności.
- A jak mają z tego skorzystać kobiety pracujące na umowach śmieciowych, studentki, doktorantki, stażystki, skoro jest to finansowane z zasiłku chorobowego? Pytam z trybuny sejmowej, czy ciąża lub macierzyństwo to choroba? W wydaniu Platformy Obywatelskiej to jest choroba i jak chorobę się je finansuje. I następna rzecz: przedszkola za złotówkę.
- W sobotę premier chwalił decyzję, dzięki której przedszkola będą kosztowały złotówkę za godzinę. Więcej pieniędzy zostanie dla rodzin.
- Ale okazuje się, że wiąże się to z drastycznym obniżeniem poziomu opieki przedszkolnej. Są klubiki malucha, żłobki, ale jedzenie w nich z cateringu. Dziś 90 proc. dzieci w szkole ma próchnicę. Dziś przedszkola zamawiają catering, bo za drogo jest zatrudniać kucharkę. A czy zdrowie dzieci nie jest drogie?
- W czym jest problem? Za mało przeznaczamy na politykę prorodzinną, a jest to ok. 2 proc. polskiego PKB, czy może to by wystarczyło, ale źle te środki wykorzystujemy?
- To nawet nie jest polityka prorodzinna tylko wypełnienie zobowiązań wynikających z przynależności do Unii Europejskiej. To jest od początku do końca żenujące. Usługi publiczne związane z wychowaniem dzieci, przede wszystkim z opieką i edukacją są na bardzo niskim poziomie, a tylko rodziców o bardzo wysokich dochodach stać na to, żeby zapewnić swoim dzieciom lepszą opiekę i edukację. A nie o to chodzi.
- Ale może wystarczy samo zaangażowanie premiera? Może wystarczy dobry PR dla rodziny? Premier powiedział, że chce "promować pewien sposób bycia rodziców" i prowadzić kampanię informacyjną.
- Jeśli chodzi o umiejętności medialne, premier nie ma sobie równych.
- Może więc uda mu się namówić młodych Polaków do zakładania i powiększania rodzin?
- Ja oczekuję od niego działania i oceniam skutki jego działań. Po owocach ich poznacie, a po sześciu latach rządów PO te owoce są marne. I to wszystkie wskaźniki, jakie weźmie się pod uwagę: dochody rodziny, pomoc rodzinie, poziom usług publicznych, edukacji, opieki, zdrowia.
Prof. Józefa Hrynkiewicz
Posłanka PiS, komisja polityki społ. i rodziny