"Super Express": - Czy ma pan wiedzę co do liczby faszystów, którzy szli wśród uczestników Marszu Niepodległości?
Prof. Jan Żaryn: - Faszystów nie widziałem. Chuliganów również - o czym informuję, chcąc uprzedzić kolejne pytanie.
- To kogo pan widział?
- Bardzo wielu młodych ludzi z różnymi transparentami i zapewne z różnymi przekonaniami. Co nie znaczy, że wszystkie z nich mi się podobały. Jednak dominujące było to, że poza biało-czerwonymi flagami łączyła ich chęć uczestniczenia w marszu, który był dawaniem świadectwa o swoim patriotyzmie. Fundamentalną prawdą o tym wydarzeniu jest więc patriotyzm, masowość i to, że większość jego uczestników to ludzie dużo młodsi ode mnie.
- Do ikonografii tego wydarzenia przejdą też młodzi ludzie zmagający się z młodym drzewkiem potrzebnym im do dalszego demolowania miasta. Co nie ma nic wspólnego z patriotyzmem.
- Tak samo jak medialna rzeczywistość nie ma nic wspólnego z obserwacjami uczestników marszu. Są to obrazki z obrzeży marszu czy wręcz spoza jego trasy. My tych zajść po prostu nie mogliśmy widzieć, gdyż było to poza nami w sensie fizycznym. Nawet gdybym chciał na to patrzeć, to nie byłbym w stanie, bo mnie tam nie było. Byłem bowiem na Marszu Niepodległości, zaś media były obok niego. Natomiast widziałem to, co się stało przed ambasadą Rosji. Kolumna marszowa zrobiła łuk omijający to miejsce i podpalenie budki skomentowaliśmy między sobą jako prowokację.
- Czy wśród haseł, które się panu nie podobały, nie słyszał pan takich, które - według definicji encyklopedycznej - należy uznać za faszystowskie?
- Znam liderów Młodzieży Wszechpolskiej i - w mniejszym stopniu - ONR. Rozmawiam z nimi, śledzę ich wypowiedzi i mogę pana zapewnić, że nie dostrzegam w nich nic, co można by nazwać faszyzmem, a co w domyśle ma służyć do skojarzenia ich z nazizmem. W Polsce nie było, nie ma i nie będzie tradycji nazistowskich.
- Przecież na bazgroły w stylistyce "Żydzi do gazu" jak Polska długa i szeroka zużywane są cysterny farby. No to jak to nie ma takich tradycji?
- Chuligaństwo i inne patologie są obecne w każdym społeczeństwie. Choć być może jest coś na rzeczy w tym, że bandytyzm chętniej dokleja się do środowisk radykalnych. Po prawej i po lewej stronie. Ale przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie nazywał pana Sierakowskiego z "Krytyki Politycznej" bandytą za to, że ktoś się do niego dokleja. Tak samo wśród osób kierujących środowiskami narodowymi nie widzę takich, którzy by hołdowali bandytyzmowi.
- Może nie hołdują, ale patrzą na niego przez palce? Poza tym wystarczy spojrzeć na stylizację tych młodych ludzi - miłość do specyficznego munduru.
- To są polskie tradycje mundurowe. Jeżeli komuś wszystko kojarzy się z Hitlerem, to może nie nośmy również wąsów.
- Czyli jednak "pięć piw"?
- Nie, nie jestem miłośnikiem wszystkich znaków, które się pojawiają w przestrzeni publicznej. Takich jak np. wizerunki Ernesto "Che" Guevary. A po prawej stronie nie akceptuję nieudolnych prób podtrzymywania znaków, które kiedyś kojarzyły się z ruchem narodowym, a które po doświadczeniu drugiej wojny światowej należy zweryfikować. Przestrzegam jednak przed utożsamianiem polskich tradycji narodowych z nazizmem. Jest to niezgodne z prawdą historyczną i obraża pamięć polskich narodowców mordowanych przez nazistów i komunistów.