Prof. Ireneusz Krzemiński

i

Autor: Wojciech Traczyk

Prof. Ireneusz Krzemiński: Rząd jest bierny i apatyczny

2013-07-31 4:00

Echa wywiadu Adama Michnika dla "Der Spiegel"

"Super Express": - Przez długi czas w mediach dominował głos mówiący, że PiS już nie wygra wyborów. Po pewnym czasie mówiono, że wygra, ale nie ma zdolności koalicyjnej. Dziś słychać, że jednak może rządzić. I wraca straszenie rządami PiS.

Prof. Ireneusz Krzemiński: - PiS może wygrać, ale nie dlatego, że jest tak silny bądź rośnie mu poparcie. Może, gdyż osłabła Platforma i jej wyborcy decydują się pozostać w domach. PiS mobilizuje elektorat narodowy, a nawet nacjonalistyczny, ale przybywa mu niewiele głosów. 90 proc. jego wyborców pójdzie jednak do urn. Wyborcy PO, ale i innych partii przyjmą postawę wyczekiwania albo rozczarowani mogą pozostać w domach.

- Mam wrażenie, że politycy, ale i wielu zwolenników PO przygotowuje raczej kolejną kampanię "straszenia Kaczorem". Tak odczytuję choćby wywiad Adama Michnika dla "Spiegla".

- To "straszenie Kaczorem" zapewne nie jest bez sensu, ale - mało skuteczne! Od 6 lat straszy się Kaczyńskim. Pokolenie młodszych wyborców, najbardziej rozczarowanych, i tak na to nie zwraca uwagi. Co to zmieni, jeżeli postraszy się kolejne dwa lata? Co z tego, że ja i wielu ludzi jesteśmy głęboko przekonani, że ewentualne drugie rządy PiS zahamują umacnianie się Polski w Unii, że będą miały dramatyczne skutki gospodarcze, że budzą wiele innych obaw o przestrzeganie praw obywatelskich. Z drugiej strony wyborcy PO widzą jednak Platformę z jej biernością i bezruchem.

- Tą decyzję elektoratu o pozostaniu w domu można jeszcze zmienić?

- Oczywiście, że można. Premier Tusk, gdyby przeszedł do konkretnych propozycji, ma naprawdę duży potencjał do odzyskania wyborców. Nie trzeba robić wielkiej reformy. Wystarczy, że wziąłby się, nawet małymi krokami, ale na serio, za zmianę w służbie zdrowia, w administracji. Wciąż nie ma innej siły politycznej niż PO, która mogłaby tych zniechęconych porwać.

- Nie jest tak, że Jarosław Kaczyński obiecywał sprytniej? Zlikwidował WSI, walczył z korupcją, była próba lustracji. Tusk obiecywał reformy i rzeczy, których nie zrealizował...

- Mam inne zdanie na ten temat. Elektoratu PiS nie spajają takie czy inne obietnice. To interesuje jakiś mały odsetek wyborców. Ich spaja pewien styl myślenia o Polsce, w nacjonalistycznym duchu.

- To znaczy?

- Duch demokracji narodowej w dokładnym sensie tego określenia. Najsilniejszy jest elektorat zbudowany wokół poparcia dla Radia Maryja i tego, co niektórzy nazywają ludem smoleńskim. Przed oczami stawia im się zaś obecnie obraz Węgier Orbana. Z drugiej strony wspominał pan o tym oczekiwaniu przez elektorat PO reform...

- No, na pewno nie oczekiwali wyłącznie trwania przy władzy.

- Właśnie. Nie chodzi o zawrotne reformy. Ludzi wścieka na co dzień to, co się dzieje z naszym państwem od strony urzędów, administracji państwowej, która obrosła w piórka. Mamy państwo dla urzędników, nie dla ludzi. Podobnie jak służbę zdrowia albo absurdalną reformę, która wykańcza uniwersytety. Mamy Ministerstwo Cyfryzacji, z którego działania przez dwa lata nic nie wynika. Apatię, tymczasowość. Niestety, rządy Platformy przypominają momentami późnego Gierka, kiedy urzędnicy mówili, że ludzie mają rację, ale nic się nie da zrobić. To jest główny powód niezadowolenia wyborców. Ale - muszę dodać - z drugiej strony medialny obraz niemal katastrofy państwa jest drastycznie przesadzony - tyle że znowu nikt z PO nic sensownego z tym nie robi! Ten rząd nawet nie umie się pochwalić tym, co zrobił.

- Premier Tusk przyznawał, że ograniczenie biurokracji to jego porażka. Może uznał to za nierealne?

- I nikt nie mówi, że taka zmiana byłaby łatwa. Ale Platforma i premier Tusk muszą się zmobilizować. Jak ma się zmobilizować elektorat, skoro przywódcy PO tego nie zrobią? To, że tak duża część obywateli machnęła ręką na uczestnictwo w wyborach, sprawia, że zmobilizowana i agresywna mniejszość zdominuje rozczarowaną większość. Zatem chodzi tu to jest coś poważniejszego niż tylko odsunięcie PO od władzy. Naprawdę chodzi o trwałość i jakość polskiej demokracji, demokracji obywateli, a nie narodu. Platforma musi się przebudzić, a Donald Tusk zrozumieć, że polityka to nie tylko sprawność w rozgrywkach personalnych.

Prof. Ireneusz Krzemiński

Socjolog, Uniwersytet Warszawski