Super Express: Za chwilę mija sto dni rządu Donalda Tuska, jaki pana zdaniem jest tych rządów bilans?
Prof. Jarosław Flis: Wiadomo, że nie da się zrobić wszystkiego i zrealizować stu konkretów w sto dni jak to było zapowiadane. Kluczową sprawą jest natomiast generalna atmosfera w kraju i generalna sytuacja ogólnoświatowa. To jest na pewno jedno z najbardziej emocjonujących stu dni, które miały rządy w Polsce. Bez specjalnej taryfy ulgowej, zarówno ze względu na w najwyższym stopniu tragiczną sytuację w Ukrainie, jak i ze względu na narastające protesty rolników. Wiemy też, że skala rzeczy, które wypływają po rządach PiS jest potężna, skala napięć jest ogromna, do tego postawa prezydenta i próba podejmowania przez rząd bardziej lub mniej rozsądnych działań żeby jakoś tę sprawę wyregulować. Tych spraw jest bardzo dużo. Na pewno taka dyskusja jest rządowi potrzebna, żeby wszyscy wytykali mu błędy, bo najgorszy jest rząd, który jest przekonany, że mu świetnie idzie i wszyscy przekonują go, że jest fantastyczny. Jak rozumiem coś takiego rządowi Tuska nie grozi i to jest jego mocna strona.
- Wszystko o czym pan wspomniał mogłoby sugerować, że rządzący właściwie mogą być absolutnie sparaliżowani, bo z każdej strony „coś”.
- Ale różne rzeczy się toczą. Są podwyżki, są rozstrzygane różne sprawy, przede wszystkim w polityce międzynarodowej, cały czas coś się dzieje. Na całą atmosferę ma także wpływ kampania wyborcza. Mamy trudne przejmowanie władzy, ostry konflikt z prezydentem, komisje śledcze, taśmy Obajtka i to kiedy zostanie wybudowany tramwaj w Krakowie siłą rzeczy schodzi na dalszy plan. Każdy jednak walczy o swoją pozycję, i tu mamy wewnętrzną rozgrywkę w ramach koalicji i Lewicy, która poczuła się wyraźnie zagrożona. Tylko połowa z niej weszła do rządu, wyniki w wyborach parlamentarnych były wyraźnie poniżej oczekiwań i widać niepokój, że jeśli w wyborach sejmikowych pójdzie gorzej, to może zacząć się dla niej równia pochyła. (…)
- Lewica ma kryzys przywództwa i, co za tym idzie, kryzys przekazu?
- Sprawa przywództwa na Lewicy jest chorobą, która się ciągnie już od dłuższego czasu. To była jedyna partia na opozycji, która nic nie zrobiła ze swoim przywództwem między 2019 a 2023 r. i dlatego była też jedyną, która tak bardzo poszła w dół. (…)
- A czy w dołku znalazła się też cała Koalicja 15 października, biorąc pod uwagę te wszystkie publiczne kłótnie i przepychanki związane choćby z pracami nad prawem aborcyjnym?
- To są takie chwyty negocjacyjne. (…) To jest taki moment ucierania się, który kiedyś się skończy także dlatego, że koalicjanci na razie nie mają dokąd odejść. Mogą odejść z przytupem na zewnątrz, ale to z reguły nie kończy się dobrze. W końcu konflikty, które targały Zjednoczoną Prawicą też nie przyczyniły się do oszałamiającego sukcesu w ostatnich wyborach. (…)
- Pana zdaniem układ sił w koalicji zmieni się po wyborach samorządowych jeszcze bardziej?
- Zobaczymy jakie będą wyniki, bo to jest bardzo niepewne. Może się okazać, że w kilku sejmikach Lewica będzie języczkiem u wagi i wtedy sytuacja wróci do normy. Na razie mamy generalne rozgorączkowanie. (…) Ale dziś bez wątpienia pozycja negocjacyjna Trzeciej Drogi, czyli PSL i Polski 2050, jest znacznie lepsza niż Lewicy. (…)
Rozmawiała Kamila Biedrzycka