Prof. Dudek ostro o biskupach bagatelizujących pedofilię: Niech zamilkną i przejdą na emeryturę

2019-05-13 5:04

Bagatelizując pedofilię wśród księży, wielu hierarchów robi krzywdę Kościołowi - mówi w rozmowie z "Super Expressem" politolog i historyk prof. Antoni Dudek.

Prof. Antoni Dudek

i

Autor: Archiwum serwisu

„Super Express”: – Od soboty można oglądać film braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele. Tomasz Terlikowski ostrzegał, że jego premiera będzie jak wybuch bomby. Była eksplozja?
Prof. Antoni Dudek: – Porównałbym to nie do bomby, ale drugiej fali tsunami. Pierwszą był „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. I to falą zdecydowanie mniejszą. Teraz nadciąga druga, znacznie silniejsza i jest nią film braci Sekielskich.
– Silniejsza, bo to film dokumentalny?
– Dokładnie, to, że nie jest fabułą, sprawia, że jego wydźwięk jest zdecydowanie mocniejszy. Wygląda też na to, że obejrzy go znacznie więcej widzów niż wspomniany „Kler”. Nie mam wątpliwości, że uderzy on w duchowieństwo. I to uderzy bardzo mocno.
– Tym bardziej że film tylko potwierdza, że kościelna hierarchia zrobiła niewiele lub nic, by wypalić pedofilię w swoich szeregach. Często po prostu kryli sprawców. I to chyba jest dla władz polskiego Kościoła najbardziej kompromitujące.
– Myślę, że to najcięższe oskarżenie pod ich adresem. Jedną rzeczą bowiem są księża, którzy aktów pedofilii się dopuszczali, a drugą jest to, że kościelna hierarchia nie potrafiła się z nich oczyścić. W filmie pojawia się ksiądz z wyrokiem, był w więzieniu, ma dożywotni zakaz kontaktu z dziećmi, a został nagrany, jak prowadzi rekolekcje dla młodzieży. To wstrząsające. Pokazuje bowiem kompletne ignorowanie przez duchowieństwo wyroków sądów. A podobno prawo obowiązuje wszystkich. I to jest główny problem Kościoła.
– Patrzę też na reakcję Kościoła na ten film i jest ona inna niż wcześniejsze: prymas Polak przeprasza, kaja się przed ofiarami, a nie szuka winnych w antyklerykalizmie, rewolucji seksualnej i nie stawia duchowieństwa na równi z Żydami prześladowanymi przez Hitlera. A przecież tak wyglądała niedawna Konferencja Episkopatu Polski, kiedy ten prezentował swój raport na temat pedofilii wśród duchownych. Co się zmieniło?
– Moim zdaniem zmiana wynika z faktu, że mamy na szczęście w Episkopacie grupę młodszych biskupów, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Są wśród nich właśnie prymas Polak czy abp Ryś, którzy – co tu dużo mówić – próbują ratować duchowieństwo w Polsce. Oczywiście, napotykają rzeczywisty opór znacznej części starszych biskupów. Bo ta konferencja, o której pan wspomniał, była ilustracją tego, o czym wiedziałem, ale przy okazji której wyszło to tak jaskrawo.
– To znaczy?
– Chodzi mi o pęknięcie pokoleniowe w polskich Kościele. Mamy biskupów około pięćdziesiątki, którzy widzą, co się dzieje i zdają sobie sprawę, że Kościół musi w sprawie pedofilii robić znacznie więcej niż do tej pory. Są i biskupi o pokolenie starsi, którzy kompletnie się w tym wszystkim zagubili i czynią Kościołowi ogromną krzywdę.
– Skąd ten brak instynktu samozachowawczego?
– To hierarchowie, którzy ukształtowali się epoce wielkich triumfów Kościoła z czasów kardynałów Wyszyńskiego i Karola Wojtyły. Im się wydaje, że tak już będzie zawsze, ale u schyłku życia powinni sobie uświadomić, że byli beneficjentami dzieła tych dwóch wielkich duchownych. Przez długie dziesięciolecie odcinali kupony od tego, co Wyszyński i Wojtyła zrobili i teraz nie potrafią zrozumieć, że za to płaci się pewną cenę. Swoimi wystąpieniami – choćby abp. Jędraszewskiego i abp. Głódzia – po prostu kompromitują Kościół. To, co mówią o pedofilii, ale nie tylko o niej, wyrządzają mu krzywdę większą nawet niż wystąpienia pana Jażdżewskiego.
– Pana zdaniem zdają sobie w ogóle z tego sprawę?
– Kompletnie nie chcą przyjąć do wiadomości, że szkodzą Kościołowi. Powiem brutalnie: powinni zamilknąć i przejść na emeryturę. Jeśli papież Franciszek chciałby pomóc polskiemu Kościołowi, powinien zastosować nasze przepisy i wszystkich biskupów, którzy ukończyli 65. rok życia, wysłać natychmiast na emeryturę. Nie słyszałem ani jednego biskupa z tego pokolenia, który w sprawie pedofilii mówiłby jasno i klarownie. Słyszałem za to takich, którzy w tej sprawie kręcili, mataczyli i w gruncie rzeczy próbowali usprawiedliwiać duchownych pedofilów. To kompromitujące.
– Ta zmiana narracji w wykonaniu prymasa Polaka to sygnał, że Kościół zmieni też podejście do przypadków pedofilii we własnych szeregach? Czy jednak należy się spodziewać, że za słowami nie pójdą czyny?
– Prawdę powiedziawszy, nie widzę innej możliwości. Jestem przekonany, że takie postaci jak prymas Polak, abp Ryś i inni podobnie myślący hierarchowie tak tego nie zostawią. Zdają sobie sprawę, że kiedy nadchodzi wspomniane na początku tsunami, trzeba działać. A to działanie nie polega na bagatelizowaniu tej sprawy, a na spektakularnych działaniach oczyszczających Kościół. Innego wyjścia nie ma.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki