"Super Express": - Polska miała wczoraj najgorsze powietrze w Europie. Z czego to wynika?
Prof. dr hab. Piotr Skubała: - Z naszej polityki związanej z energetyką. Stawianie na nieodnawialne źródła energii, w szczególności węgiel. Wynika to także z przepisów, które pozwalają na palenie w piecach węglem złej jakości. W wielu krajach to prawo jest dużo bardziej surowe, palić można jedynie węglem wysokiej jakości. W Polsce można spalać praktycznie każdy jego rodzaj.
- Są jednak uchwały antysmogowe, które zakazują palenia tego typu złej jakości paliwem.
- Rzeczywiście w wielu miejscach, między innymi na Śląsku, weszły w życie uchwały antysmogowe, które zakazują spalania mułów i flotów. Jest jednak jeden problem - nie ma zakazu sprzedaży tego typu surowców. A to sprawia, że te zakazy będą bardzo trudne do wyegzekwowania. I oczywiście spalanie śmieci, niedozwolonych rzeczy - plastyku, mebli itd. To bardzo szkodliwe, ale na szczęście w ostatnim czasie bardzo dużo o tym problemie się mówi. Jeżeli udałoby się wyeliminować spalanie śmieci, wówczas sytuacja uległaby poprawie, ale problem smogu i tak by pozostał. Bo główną przyczyną pojawiania się smogu jest spalanie węglem.
- W jednych miastach problemem jest węgiel, jednak w Warszawie piece węglowe nie są tak rozpowszechnione, głównym powodem zanieczyszczeń wydają się samochody?
- Oczywiście, że tak. W stolicy samochody odpowiadają aż za 60 proc. zanieczyszczeń. W Katowicach jest to 20 proc. Do powstania smogu szczególnie dokładają się samochody na benzynę i diesle. Tych czynników jest zresztą wiele więcej. Na przykład - takim naturalnym orężem w walce ze smogiem jest zieleń, drzewa. Tymczasem coraz więcej polskich miast zmienia się w betonowe pustynie. Wystarczy spojrzeć na centra wielu miejscowości, gdzie są pojedyncze drzewa w donicach. A zieleni w postaci parków, skwerów, trawników jest niewiele. Sytuację pogorszyła też ustawa lex Szyszko, która także przyczyniła się do wycięcia wielu drzew. Drzewo dla wielu ludzi jawi się jako przeszkoda, tymczasem jest skarbem - czymś, co daje nam tlen i czyste powietrze.
- Niektóre miasta wprowadzają takie rozwiązania jak darmowa komunikacja w dni, w które jest największe zanieczyszczenie. Czy to krok w dobrym kierunku?
- O tyle, że uświadamia ludziom, że problem istnieje. Że czasem warto zrezygnować z samochodu i skorzystać z komunikacji miejskiej. Dobra organizacja komunikacji miejskiej mogłaby sprawić, że część ludzi zdecydowałaby się na rezygnację z codziennej jazdy samochodem. Ja sam z auta korzystam bardzo rzadko, jeżdżę komunikacją. Dokonałem takiego wyboru ze świadomości oddziaływania samochodów na środowisko. I choć komunikacja w Katowicach nie jest jakaś idealna, to jednak można po mieście poruszać się bez samochodu. Jednak w kwestii samego zmniejszenia smogu jednorazowe akcje w postaci dnia darmowej komunikacji nie zmieniają wiele. Natomiast bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie całkowicie darmowej komunikacji, co ma miejsce w niektórych miastach w Polsce i Europie. Skutecznie przyczyniłoby się do przesiadania ludzi z aut do autobusów bądź tramwajów, a w konsekwencji do ograniczenia smogu.
- Polacy są przywiązani do korzystania na przykład z kominków, węgiel stanowi ważną gałąź gospodarki i źródło zatrudnienia wielu osób. Czy rezygnacja z węgla jest koniecznością, czy też wystarczy, by był on dobrej jakości, a piece i kominy były wyposażone w odpowiednie filtry?
- Docelowo zdecydowanie trzeba będzie dążyć do rezygnacji z węgla i oparcia się na alternatywnych źródłach energii. Oczywiście nie jest to możliwe dziś, za rok, nawet za pięć lat. To będzie proces trwający latami. Jednak o zastąpieniu węgla mówią naukowcy, politycy w innych krajach, do tego się dąży.
- A co zanim osiągnie się ten cel?
- Faktycznie regulacje ogólnokrajowe, jak i w samorządach zakładają wymiany pieców. Jest szansa, że w ciągu kilkunastu lat pozbędziemy się tzw. kopciuchów, a palić będzie się węglem, ale w piecach o znacznie mniejszej emisji szkodliwych substancji. To krok w bardzo dobrym kierunku, jako pewien etap, zanim całkowicie odejdziemy od węgla.
Zobacz: Prof. Antoni Dudek komentuje: Rząd nie jest od tego, żeby organizować wybory